Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział, że kiedy dzieci wrócą do szkół, będą odrabiać zaległości. Oznacza to co najmniej 10 godzin dodatkowych zajęć w każdej klasie, na które resort planuje przeznaczyć 187 mln zł.
Czarnek zapowiada nadrabianie zaległości w szkołach
Do szkół wróciły już dzieci z klas I-III. Powrót do nauki stacjonarnej starszych roczników, ma nastąpić 29 maja, czyli tuż przed wakacjami, co spotkało się ze sporą krytyką. Kolejnym pomysłem MEiN są zajęcia, które mają pomóc dzieciom nadrobić materiał.
– Nawet najlepiej prowadzona nauka zdalna nie jest w stanie zastąpić nauki stacjonarnej. Stąd też nie ma najmniejszej wątpliwości, że pewne zaległości są z tym związane. Po to również ograniczaliśmy wymogi egzaminacyjne – powiedział w środę na antenie Radia Maryja Przemysław Czarnek.
– To jest niezwykle ważne. Chcemy zagwarantować najpierw co najmniej 10 godzin, czyli 10 tygodni po godzinie tygodniowo dla każdej klasy, w każdej szkole takich fakultatywnych zajęć. Będą to również zajęcia z wychowania fizycznego – dodał minister edukacji. Zajęcia mogą być uruchomione od czerwca lub od września.
Nadrabianie zaległości w szkole zapowiadał już wcześniejszy minister edukacji Dariusz Piontkowski. Kolektyw "Protest z Wykrzyknikiem" inicjatywę tę nazwał "Koza plus".
– Grzechem pierworodnym tej koncepcji jest kurczowe trzymanie się podstawy programowej i założenie, że trzeba dołożyć wszelkich starań, aby wtłoczyć uczniom do głów zapisane w niej treści. Od początku reformy powtarzają się zarzuty nadmiaru tychże, a nauka zdalna jeszcze pogłębiła problem – czytamy w poście Protestu z Wykrzyknikiem.
Zajęcia mają być dobrowolne i prawdopodobnie nie obciążą znacznie dzieci, ale zastrzeżenia może budzić sens wydania tak dużej kwoty. Zwraca się uwagę m.in. na inne, pilniejsze problemy dzieci. Jak pisaliśmy w naTemat są to m.in. potrzeba posiadania relacji z rówieśnikami oraz wsparcia psychologicznego.