- Dzieci, które spędzają dużo czasu w sieci, tracą sporo kompetencji komunikacyjnych. Dotyczy to głównie rozpoznawania społecznych kodów niewerbalnych czy rozumienia zmian intonacji głosu. Zachodzą więc istotne zmiany w funkcjonowaniu mózgu - mówi socjolog prof. Kazimierz Krzysztofek.
Dynamiczny rozwój, który obserwujemy od dwóch dekad, był i jest ciągle ogromną szansą i polem nowych możliwość dla nas, ludzi. Przede wszystkim dokładność i szybkość prowadzonych badań, obserwacji, przyspieszanie obliczeń, agregowanie danych. W praktyce dotyczy to jednak wyłącznie nauk ścisłych. Gdzie natomiast kreowanie nowych idei, gdzie dynamiczny rozwój myśli, oddolne inicjatywy społeczne? Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat, internauci w Polsce zmobilizowali się tylko w sprawie ACTA.
Najbardziej trafną sentencją określającą technologie, które nas otaczają jest stwierdzenie Steve'a Jobsa, że komputer to "rower dla naszych umysłów". Trudno z tym hasłem polemizować - łatwość komunikacji, docierania do informacji, czy szybkiego przetwarzania danych są niezaprzeczalne. Kolejne nowinki technologiczne zaczynają być jednak środkiem korzystania z nieangażujących treści rozrywkowych.
Młodzi surfują niebezpiecznie
Stajemy się inni
Ze zdumieniem obserwować możemy, jak wracamy przy tym do rozwiązań, które niegdyś z entuzjazmem odrzucaliśmy, jako oznakę rozwoju i postępu. Przestajemy czytać ze skupieniem, rzadko czytamy coś od deski do deski. Nasza rozproszona uwaga zadowala się coraz bardziej graficzną, nie tekstową, formą treści. Komunikacja ulega kondensacji. W niepamięć idą rozbudowane wypowiedzi - wysyłamy SMSy, tweety i inne skrócone informacje.
Nicholas Carr, amerykański pisarz, stwierdził, że internet na czele z Googlem zmienia nasze umysły i sposób naszego myślenia. Coraz trudniej nam czytać długie teksty, skanujemy duże ilości materiałów w poszukiwaniu konkretnych informacji. Skrytykował go wtedy Blaise Alleyne, twierdząc, że ludzie są głupi niezależnie od używanych przez nich technologii. Internet to po prostu obnaża.
Technologia zmienia nas, my zmieniamy technologie
Nasze wątpliwości, co do tego, który z panów ma rację, rozwiewa profesor Kazimierz Krzysztofek, socjolog zajmujący się kwestią nowych technologii - Są dwa aspekty tego zagadnienia, między którymi zachodzi swoiste współoddziaływanie. Z jednej strony to w jaki sposób korzystamy z nowych sposobów komunikacji czy docierania do informacji zależy od prywatnych zasobów kulturowych danej osoby. Zdolność do filtrowania informacji, zdolność do krytycznej oceny źródeł, zdolność do przyswajania wiedzy, łączenia jej fragmentów w pewną całość - zauważa nasz rozmówca. - Z drugiej strony są pewne specyfikacje komunikacji, które nam są narzucane. Na przykład Twitter, który ogranicza długość informacji do 140 znaków. Wymusza to na użytkownikach nie tylko inny sposób komunikacji, ale też inny sposób myślenia.
Profesor Krzysztofek przywołał pewne amerykańskie badania, które dowodzą zmian w umysłach użytkowników sieci - Pokazują one, że młodzi ludzie korzystający z sieci zapamiętują nie informacje, ale to gdzie ich szukać. Mózg zaczyna działać jak wyszukiwarka. Inne badania, doktora Gary'ego Small'a - iBrain, dowiodły, że dzieci, które spędzały dużo czasu przy internecie, tracą sporo kompetencji komunikacyjnych. Dotyczy to głównie rozpoznawania społecznych kodów niewerbalnych czy rozumienia zmian intonacji głosu. Zachodzą więc istotne zmiany w funkcjonowaniu mózgu. Trudno jednak stwierdzić jednoznacznie, czy są to zmiany niekorzystne. Na takie pytanie nie ma prostej odpowiedzi, bo jest to zbyt nowe zjawisko.
Współczesny Amisz
Pojawia się więc pytanie, czy warto z technologii, które kuszą nas do bycia bezproduktywnym, korzystać. Są ludzie, którzy wybierają życie bez gadżetów. Wspólnota amiszów już od setek lat wyrzeka się technologii. Rezygnują z nich uważając, że takie innowacje to wyłącznie przejaw ludzkiej próżności, osłabiającej więzy międzyludzkie. Większość stwierdzi, że to niepotrzebny puryzm. Ale uwaga dotycząca powolnego obniżania się jakości relacji na pewno powinna dawać do myślenia. Jest mnóstwo przykładów ludzi, chociażby w naszej redakcji, którzy zrezygnowali z jakiejś formy innowacji, na przykład z telewizora, czy z zaawansowanego techniczne smarphone'a na rzecz prostego telefonu.
Z drugiej strony w wywiadzie dla magazynu PC World, Marek Roter, szef Microsoft Polska stwierdził swego czasu, że życie bez technologii jest niemożliwe. - Otacza ona nas wszędzie. Często nie jesteśmy tego nawet świadomi. Dotyczy niemal każdej sfery naszego życia - powiedział.
Lekarz sprawdzi przez internet, czy jesteś ubezpieczony
Marnujemy szansę
Może, tak jak na rowerze, i w tym przypadku warto trenować i uczyć się jeździć coraz lepiej, zamiast pochopnie rezygnować z udogodnień? Może nie jest problemem sama obecność innowacji w naszym życiu, a sposób w jaki z niej korzystamy? Nie rezygnujmy więc z technologii, zrezygnujmy z umysłowego letargu. Świat jeszcze nigdy nie stał przed tak ogromną możliwością transmisji idei, wzajemnego inspirowania się, korzystania z wiedzy i opinii innych. Jeszcze nigdy w historii nie mieliśmy okazji osiągnąć tak wiele. Jeszcze nigdy w historii zarazem tak bezmyślnie tej szansy nie marnowaliśmy. Kiedyś z inicjatywą trzeba było się przedzierać, głośno krzyczeć, żeby zostać usłyszanym. Dzisiaj wystarczy wyjąć z kieszeni telefon i jednym kliknięciem w 30 sekund wrzucić wideo na YouTuba. A tam, każda opinia liczy się tak samo. Nie ważne czy jesteś premierem, dziennikarzem, fryzjerem czy licealistą.