
Reklama.
Relacje Białego Domu i Departamentu Stanu co do tego, jak wyglądały wydarzenia z Bengazi i dlaczego do nich doszło znacznie się bowiem różnią. Barack Obama i wiceprezydent Joe Biden już kilka godzin po tragicznej informacji o śmierci ambasadora Christophera J. Stevensa wyrokowali, że do zamachu doszło w związku z opublikowaniem na YouTube osławionego filmu szkalującego proroka Mahometa. Departament kierowany przez Hilary Clinton zaprzecza jednak, by kiedykolwiek był w stanie potwierdzić taką wersję wydarzeń.
Czytaj również: Libia: islamiści zniszczyli aliancki cmentarz, bezradność rządu
Obama wyraził bowiem ubolewanie nie z powodu błędnej polityki wobec nowych, coraz bardziej radykalnych władz Libii, a skarcił Departament Stanu za niezapewnienie ambasadorowi Stevensowi odpowiedniej ochrony. Według prezydenta, wywiad miał bowiem wcześniej informować o tym, że kontrowersyjny film wywoła atak na przedstawicieli USA w Libii.
Ze szczegółowej relacji urzędników podlegających Hillary Clinton wynika natomiast, że nikt w libijskiej placówce nie miał pojęcia, że istnieje takie zagrożenie, a protest i atak, który po nim nastąpił wywołały wśród dyplomatów i ich ochrony szok.
Zobacz też: Wzmożona aktywność rosyjskich agentów? Kostrzewa-Zorbas: wokół szpiegów narosło wiele mitów
Więcej o przebiegu ataku na amerykańską placówkę dyplomatyczną w Bengazi można przeczytać na blogu Powerlineblog.com