Kosmala wspomina ostatnie słowa Krawczyka.
Kosmala wspomina ostatnie słowa Krawczyka. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
Od śmierci Krawczyka minął już ponad miesiąc. 74-letni wokalista zapisał się w historii, jako prawdziwa legenda polskiej muzyki rozrywkowej. Kosmala wciąż chętnie opowiada o zmarłym artyście.
Mężczyzna w rozmowie z "Faktem" opowiedział również o sporze z Lichtmanem. – To, co on mówił i to tuż po pogrzebie, jest zupełnie nie na miejscu. Jeśli czuje się przyjacielem Krawczyka, to niech go wspomina, opowiada o czasach, gdy razem grali w Trubadurach, a nie oskarża pogrążoną w żałobie i rozpaczy Ewę – mówił agent.
Zareagowałem emocjonalnie, może niepotrzebnie, bo wiele osób zadzwoniło później do mnie, mówiąc, że swoimi słowami daję tylko Lichtmanowi okazję do dalszego lansu. Nie chcę takiej dyskusji, chcę pokazywać, jakim wspaniałym artystą i człowiekiem był Krzysztof – dodał.
– Od początku dbałem nie tylko o jego występy i nagrania, ale też o wizerunek. Zareagowałem ostrym wpisem, bo opowieści Lichtmana godzą w pamięć Krzysztofa i uraziły jego żonę Ewę – stwierdził.
Czytaj także:
Przypomnijmy, że konflikt między słynnym "Trubadurem" a Kosmalą rozpoczął się tuż po śmierci Krawczyka. Wieloletni menadżer zmarłego napisał na Facebooku, że podczas pogrzebu Ewa Krawczyk miała powiedzieć Lichtmanowi, iż ten "robi wszystko, by zarobić na śmierci jej męża". Twórca Trubadurów wcześniej miał pretensje do wdowy po artyście, że nie zadzwoniła do niego po śmierci piosenkarza, aby osobiście go o tym powiadomić.
Kosmala zdradził także, jakie były ostatnie słowa, które Krawczyk powiedział do niego.
– Prowadź wodzu! To były ostatnie słowa Krzysia do mnie i zamierzam dalej go prowadzić, i dbać o jego dobre imię – wspomina menadżer.
Czytaj także:
logo
źródło: Fakt.pl