
W sobotę TVN24 poinformował o śmierci Rafała Poniatowskiego. 48-letni dziennikarz stacji cierpiał na nowotwór. Wiadomość o odejściu Poniatowskiego wywołała duże poruszenie wśród internautów. – Rafał miał ogromny szacunek do widza – wspomina w rozmowie z naTemat.pl reporterka Agata Adamek.
REKLAMA
Rafał Poniatowski nie żyje
Agata Adamek nie kryje smutku. Z Rafałem Poniatowskim znała i lubiła się od lat. – Będzie im brakować jego mądrości. Rafał miał wielki instynkt dziennikarski. To jest coś, co albo się ma, albo nie. A on miał to wyczucie – wspomina Adamek.Dziennikarka zwraca uwagę na to, że Rafał Poniatowski zachował tradycyjne podejście w przyspieszającym świecie mediów, gdzie szybkość coraz częściej wygrywa z dokładnością.
– Bardzo dbał o szczegóły, bo miał ogromny szacunek do widza. Nie chciał marnować czasu odbiorców na rzeczy jałowe, nie do końca sprawdzone. Na antenę szły tylko perfekcyjnie przygotowane materiały. Można powiedzieć, że był młodym człowiekiem starej daty – mówi Agata Adamek.
Śmierć dziennikarza TVN24 wielką stratą dla mediów
Dziennikarka TVN24 za przykład zawodowego kunsztu podaje relacje Poniatowskiego z miejsca katastrofy smoleńskiej. – Dzięki nim przejdzie do historii. Pokazał profesjonalizm najwyższej próby – dodaje.Adamek podkreśla, że Poniatowski był nie tylko świetnym reporterem, ale i dobrym, sympatycznym człowiekiem. – Jego znakiem rozpoznawczym było pytanie "jak jest?", które zadawał nam także w rozmowach prywatnych. Był osobą życzliwą, o dużym sercu – opisuje.
Dziennikarka tłumaczy, że nawet walcząc z nowotworem Rafał Poniatowski, znawca Wschodu, nadal pomagał czeczeńskim Dzieciom z Dworca Brześć. A do choroby podchodził z odwagą. – Nie składał broni. Pomimo własnych kłopotów wytrwale wspierał innych chorych – konkluduje Agata Adamek.
Czytaj także: