
Występ Rafała Brzozowskiego na scenie w Rotterdamie stanął pod znakiem zapytania. Wszystko dlatego, że podczas rutynowej kontroli – testu na obecność koronawirusa, któremu są poddawani artyści i ich ekipy – u jednego z członków polskiej delegacji potwierdzono zakażenie.
REKLAMA
O sprawie poinformował organizator konkursu Europejska Unia Nadawców. "Podczas rutynowego testu po przybyciu na miejsce Konkursu Piosenki Eurowizji w sobotę 15 maja jeden z członków polskiej delegacji uzyskał wynik pozytywny na obecność COVID-19. Zgodnie z naszym protokołem BHP osoba ta została teraz odizolowana" – czytamy w komunikacie.
Na kwarantannę trafią także pozostali członkowie delegacji. Muszą też powtórnie wykonać test PCR. Okazuje się jednak, że osobą zakażona nie jest żaden z artystów biorących udział w występie.
Rafał Brzozowski i reszta towarzyszących mu osób nie będą mogły uczestniczyć w ceremonii otwarcia Eurowizji, którą zaplanowano na niedzielę.
Jak jednak informuje portal eurowizja.org, nie jest wykluczone, że Brzozowski pojawi się jednak na scenie podczas konkursowych zmagań. Wszystko zależy od wyniku testu, ale organizatorzy Eurowizji przygotowali się i na każdą ewentualność.
"Pamiętajmy, że Europejska Unia Nadawców przygotowała się na wypadek wystąpienia objawów COVID-19 u reprezentantów biorących udział w konkursie. W takiej sytuacji organizatorzy mają do dyspozycji nagranie zapasowe, tzw. live-on-tape, zrealizowane przez polską delegację 20 marca w podwarszawskiej hali Transcolor. Niewykluczone, że do dyspozycji będzie także jedno z nagrań z drugiej próby Polski" – czytamy.
