Znika obowiązek pięciodniowej kwarantanny po przyjeździe do Włoch. Ta zmiana dotyczy jednak tylko turystów z krajów Unii Europejskiej, strefy Schengen, Wielkiej Brytanii i Izraela. Wymagany jest jednak negatywny wynik testu na koronawirusa.
Turyści, ci, którzy we Włoszech mają rodziny i ci, którzy podróżują na Półwysep Apeniński w celach służbowych, odetchnęli z ulgą. Następnym zapowiadanym ułatwieniem ma być możliwość wjazdu do kraju na podstawie zaświadczenia o szczepieniu lub bycia ozdrowieńcem.
10-dniowa kwarantanna nadal jednak obowiązuje osoby spoza Unii Europejskiej, w tym także ze Stanów Zjednoczonych.
Włochy - czy trzeba nosić maseczki?
Łagodzenie obostrzeń we Włoszech zaczęło się pod koniec kwietnia. Jak zaznaczył szef komitetu doradców rządu w sprawie pandemii prof. Franco Locatelli, krzywa zakażeń koronawirusem nie wzrosła, ale jest jeszcze za wcześnie, aby decydować o zdjęciu maseczek. Włoskie władze są bardzo ostrożne, chcą rezygnować z restrykcji stopniowo.
"Nadejdzie czas, kiedy będziemy mogli odłożyć maseczki i znów się obejmować" – mówił prof. Locatelli. We Włoszech nadal obowiązuje godzina policyjna, która niebawem, według zapowiedzi, ma zostać skrócona. Otwarte zostały także ogródki restauracyjne, teatry, kina i muzea.
Ci, którzy chcą spędzić urlop poza Polską, mogą na listę ewentualnych wakacyjnych kierunków wpisać Maltę. Jak pisała w naTemat Alicja Cembrowska, Malta to jeden z najbezpieczniejszych krajów na wakacyjny wyjazd – 60 proc. dorosłych mieszkańców wyspy przyjęło już szczepionkę. Kraj planuje w krótkim czasie zaszczepić do 70 proc. osób dorosłych, aby osiągnąć odporność zbiorową.
Otwarte są tam hotele, restauracje i inne punkty usługowe. Maski ochronne są obowiązkowe w miejscach publicznych. Polska jest natomiast na "liście bursztynowej", co oznacza, że na Maltę mogą wjechać Polacy, którzy są niezaszczepieni. Muszą jednak przedstawić negatywny wynik testu PCR, wykonanego nie później niż 72 godziny przed przylotem.