Maja Bohosiewicz szuka asystentki. Jej ogłoszenie o pracę rozwścieczyło internautów
Bartosz Świderski
20 maja 2021, 19:14·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 maja 2021, 19:14
Maja Bohosiewicz szuka asystentki. A w związku z tym, że na Instagramie obserwuje ją prawie 500 tys. osób, zdecydowała, że to właśnie tam rozpocznie poszukiwania. Na instastories aktorki pojawiły się zatem wymagania dla przyszłych aplikujących. I się zaczęło.
Reklama.
Internautom bardzo nie spodobało się, że celebrytka wymieniła dosyć szeroki zakres obowiązków, jak na jedną osobą. Niektórzy wprost piszą, że szuka "niewolnika", a nie pracownika i nazywają ją "Grażyną biznesu".
Do obowiązków asystentki należałoby: prowadzenie kalendarza, pomoc w organizacji obowiązków zawodowych i prywatnych, organizowanie mini sesji zdjęciowych i dni nagraniowych, kontakt z księgowymi, kontrahentami i urzędami, kupowanie biletów lotniczych, obsługa skrzynek komunikacyjnych i rozwiązywanie problemów dnia codziennego.
Maja Bohosiewicz poprosiła, żeby kontaktowały się z nią jedynie osoby zainteresowane pracą – podała adres mailowy, na który należy wysłać zdjęcie, oczekiwania finansowe, dyspozycyjność i opis swojego doświadczenia zawodowego.
Największe oburzenie wywołały jednak inne wymagania dotyczące kandydatek. Osoba musi mieszkać w stolicy i dobrze znać topografię Warszawy, powinna również mieć przynajmniej 5 lat prawo jazdy i sprawnie poruszać się samochodem.
Ogłoszenie jest: "Dla osoby dyspozycyjnej. Nienormowany czas pracy często też nienormalny czas pracy. Dla osoby ze stalowymi nerwami. Która potrafi działać pod presją czasu i pod wpływem czynników stresujących. Dla osoby, która informując o problemie, przychodzi przynajmniej z jednym (nawet średniej jakości) rozwiązaniem. Osoba "w punkcik", której nie umyka żadna data, fakturka czy spotkanko. Ogarniacz życia. Osoby, które wiedzą, że ich stan zdrowia interesuje tylko dwie osoby na świecie: mamę oraz lekarza prowadzącego".
Aktorka później wytłumaczyła, że nie miała na myśli, że jej potencjalna asystentka nie może chorować czy wziąć L4. Z powodu tej nieścisłości usunęła instastories i napisała, że nie lubi przebywać z osobami, które "pasjonują się swoimi chorobami" i wciąż o nich mówią. Bohosiewicz pokazuje na swoim koncie, że dostaje dużo agresywnych wiadomości, jednak zapewnia, że oferuje legalne zatrudnienie.
Serwis Pudelek informuje, że temat został poruszony również na grupie "Give Her a Job". – Zdradzę ci małą tajemnicę – oferta pracy to nie tylko twój koncert życzeń, ale też info o tym, co ty, jako pracodawca, możesz zaoferować przyszłemu pracownikowi. Zamieszczenie w ogłoszeniu samych wymagań, jakby możliwość pracy u ciebie była wynagrodzeniem samym w sobie, to ogromny brak profesjonalizmu, nie wspominając już o tym, że teraz wszyscy patrzą na ciebie jak na Grażynę biznesu – napisała jedna z komentujących.
Inne osoby dodały, że "czują się zmobbingowane od samego ogłoszenia", poleciły "zjeść Snickersa" i zastanowiły się, co oznacza "pomoc w obowiązkach prywatnych".