83-letni pan Ryszard z Gorzowa Wielkopolskiego zmarł w październiku z powodu zakażenia koronawirusem. Po jego śmierci zamaskowany mężczyzna wypłacił z jego konta 50 tys. złotych. Mężczyzna miał mieć przy sobie w szpitalu kartę do bankomatu wraz z PIN-em.
Jak informuje Interia, 83-letni Ryszard Siemek przez ostatnie lata swojego życia mieszkał w domu pomocy społecznej w Zielonej Górze. W październiku ubiegłego roku, gdy w placówce potwierdzono przypadek zakażenia COVID-19, mężczyzna wraz z innymi pensjonariuszami został przewieziony do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie kilka tygodni później zmarł. Rodzina do dzisiaj walczy o odzyskanie majątku zmarłego krewnego, który został skradziony przez zamaskowanego mężczyznę.
– Ktoś wyczyścił po prostu konto. 50 tysięcy złotych skonsumował bawiąc się cudzym kosztem. To w zasadzie taki chichot hieny cmentarnej nad grobem zmarłego człowieka – mówi siostrzeniec zmarłego, Łukasz Pilarczyk.
– Natknęliśmy się też na dyspozycję dotyczącą rachunku osobistego na wypadek śmierci. W tej dyspozycji moja mama, siostra wuja, została wskazana jako uposażona. Okazało się, że z ponad 50 tysięcy złotych, jakie wuj miał na rachunku jeszcze z września, saldo rachunku opiewa na kwotę 14 złotych z groszami – dodał bliski zmarłego.
Rodzina zdołała ustalić, że pieniądze zaczęły znikać z konta już po śmierci pana Ryszarda. – Operacje na rachunku rozpoczęły się tydzień po śmierci, w zasadzie od dnia pogrzebu 27 października. Mają miejsce w różnych godzinach, najczęściej nocnych lub porannych. To są wypłaty z bankomatu np. po tysiąc złotych i kolejne po 15 minutach, kolejne tysiąc złotych. I tak do progu, do bólu – opisuje siostrzeniec.
Rzecznik szpitala wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim Agnieszka Wiśniewska przyznała w rozmowie z Interią, że pacjent był poinformowany przez lekarza, jak i przez personel oddziału, że ma możliwość złożenia cennych dla siebie rzeczy w depozycie. Pan Ryszard nie zdecydował się jednak tego zrobić.
W wyniku śledztwa przyjaciółka pana Ryszarda, pensjonariuszka DPS-u, przyznała, że mężczyzna miał przy sobie kartę bankomatową, a ona sama widziała złodziei.
– Tę kartę miał w szpitalu, oczywiście, ze sobą. I cały ten PESEL miał z tą kartą razem. To takich dwóch mężczyzn. Z jednej strony trup, z drugiej strony trup, o czym nie wiedziałam i jadłam śniadanie. To tej kobiecie zabrali cały portfel, zabrali całą zawartość torby. Schowali. Telefon zabrał, dał koledze. Powiedział: ty będziesz miał telefon, a ja będę miał te pieniądze. Podzielili się we dwóch. To na moje oczy widziałam – mówiła wyraźnie poruszona kobieta.
Dotychczas żaden z tropów nie doprowadził do ujęcia sprawcy. Policja prosi o pomoc w poszukiwaniach mężczyzny, który z konta pana Ryszarda wypłacił ponad 50 tysięcy złotych.