W 2014 roku Łukasz Nurzyński był jedną z głównych postaci w aferze podsłuchowej w restauracji "Sowa i Przyjaciele". Dziś, jak podaje portal Onet.pl, sam jest właścicielem lokalu w Krakowie.
Portal Onet.pl odnalazł Łukasza Nurzyńskiego za pomocą mediów społecznościowych. To w nich zamieszczał posty, że kompletuje personel do swojej nowej restauracji w Krakowie. Mężczyzna jako właściciel restauracji pojawił się także w materiale lokalnej TVP Kraków.
Portal podkreśla, że Nurzyński, jako jeden z głównych bohaterów afery podsłuchowej w "Sowa i Przyjaciele" nie kryje się za bardzo. Sam w rozmowie z Onetem stwierdza, że "nie jest mordercą albo gwałcicielem, żeby miał się kryć". Komentować wątku z aferą jednak nie zamierzał.
Według prokuratury mózgiem procederu był biznesmen Marek Falenta. To on miał wciągnąć w to Nurzyńskiego, który był wtedy zatrudniony w restauracji jako menadżer i obsługiwał polityków ówczesnej władzy w salach VIP.
– Miałem zapewnienie od Falenty, że będą z tego duże pieniądze, że on może na tym zarobić miliard złotych. Ja wynegocjowałem dla siebie 10 tys. zł miesięcznie. Mówił mi, że będę bardzo bogaty – opowiadał prokuratorom Nurzyński.
Mężczyzna został objęty programem ochrony świadków. Przyznał się do winy i w ramach współpracy ze służbami złożył obszerne zeznania. Sąd nie ukarał go więc więzieniem. Nakazał mu jedynie wpłatę 50 tys. zł na Fundusz Pokrzywdzonych oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Po aferze Nurzyński przeniósł się ze stolicy do Krakowa, gdzie dostał pracę w popularnej restauracji na Rynku Głównym. Teraz będzie pracował dla siebie.