Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało o dotarciu do Polski trzech działaczek mniejszości polskiej na Białorusi, które przebywały w areszcie razem z Andrzejem Poczobutem. Warunkiem ich uwolnienia miał być przyjazd do naszego kraju. Żona działacza ZPB ujawniła w rozmowie z RMF FM treść listów od męża.
"3 z 5 więzionych na Białorusi polskich działaczy zostało "deportowanych" do Polski. Przed granicą dano im papiery o zwolnieniu i zmuszono do podpisania oświadczenia o zakazie wyjazdu z Białorusi. Czyli - powrócić nie mogą" – poinformowała w środę Agnieszka Romaszewska-Guzy.
Ponadto szefowa Biełstatu przekazała, że Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi, stanowczo odmówił zgody na wywiezienie. Tę sprawę skomentowała jego żona Oksana Poczobut w wywiadzie dla RMF FM opowiadając o treści listów od męża.
– We wszystkich swoich listach Andrzej pisał, że nie będzie godził się, by wyjechać (z Białorusi – przyp. red.) w jedną stronę, by być wyrzuconym ze swojego domu. Andrzej bardzo lubi Polskę, bardzo lubił przyjeżdżać do Polski, kiedy granice były otwarte, ale tak, żeby wrócić zawsze do domu – mówiła.
– Pisze, że chce zostać na Grodzieńszczyźnie, gdzie jego rodzice, niemłodzi już, gdzie groby jego dziadków. Ale ja nie wiem, co może wytrzymać człowiek, (...) ile zdolny jest wytrzymać człowiek, jeśli będą to katowania – wyznała kobieta.
– Na razie trzyma się normalnie, mówi, że wszystko pozostaje, jak było, i on nie zmienił na razie swojego zdania – przekazała żona Andrzeja Poczobuta.
Poczobut został aresztowany w marcu tego roku. Wtedy też milicja zatrzymała Andżelikę Borys, prezes ZPB oraz działaczki Irenę Biernacka i Marię Tiszkowską. Postawione przedstawicielom mniejszości polskiej na Białorusi zarzuty dotyczyły "podżegania do nienawiści na tle etnicznym" i "rehabilitacji nazizmu". Grozi im od 5 do 12 lat więzienia.