Zdjęcie jest ilustracją do treści.
Zdjęcie jest ilustracją do treści. Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta

Śledczy cały czas badają śmierć zakaźnika, profesora Tadeusza Łapińskiego oraz jego żony, doktor Małgorzaty Michalewicz. Według nieoficjalnych ustaleń Onetu para mogła zostać porażona przez prąd. Sprawą zajmuje się prokuratura z Białegostoku.

REKLAMA
Jednym z rozpatrywanych scenariuszy jest nieszczęśliwy wypadek. Małżeństwo mógł porazić prąd – podaje nieoficjalnie Onet.pl. Ani podlaska policja, ani Prokuratura Rejonowa w Białymstoku nie komentują sprawy, jednak ujawniają przybliżony termin sekcji zwłok pary.
– Mogę jedynie potwierdzić, że w środę prowadziliśmy czynności na działce w miejscowości Zajezierce w gminie Zabłudów i że czynności są nadal prowadzone. To jeszcze niepotwierdzona wiadomość, ale sekcja zwłok jest zaplanowana na poniedziałek – poinformował portal Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Śmierć na działce

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w środę późnym wieczorem. Według relacji "Gazety Współczesnej" o godzinie 20.25 do Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadzwonił mężczyzna z prośbą o pomoc. Jak powiedział, ratował żonę, która topiła się w basenie, udzielał jej pierwszej pomocy.
Czytaj także:
Kiedy na miejscu pojawili się ratownicy, znaleźli ciała dwóch osób. Jak się potem okazało, ofiary to małżeństwo - 63-letni prof. Tadeusz Łapiński i jego 53-letnia żona.
Wszystkie niejasności w sprawie powinna wyjaśnić sekcja zwłok małżeństwa.
Czytaj także:
logo