
Liliana, lat 6
Jej śmiech słychać na korytarzu. Jest radosny i beztroski, jak to u dzieci. Liliana, dziewczynka z dużymi oczkami, uwielbia zabawę na łóżku wodnym. Ta zabawa jest elementem intensywnej rehabilitacji, bo jej życie, choć ma dopiero sześć lat, już takie beztroskie nie było.Kochamy te dzieciaki, traktujemy je, jak członków naszej rodziny. Cały czas dbamy o rodzinną atmosferę. Zabiegamy o to, aby dzieci miały zapewnione, jak najlepsze warunki do rozwoju, a wiadomo, że, aby rozwój był możliwy, potrzebna jest przede wszystkim miłość.
Potrzebują miłości i uwagi. Krótka chwila z osobą dorosłą, która weźmie je na kolana i przytuli, jest dla nich najwspanialszą rzeczą.
Kiedy zamykam oczy, widzę ich uśmiechnięte twarze, radość, która wyraża się też w ich oczach. Jak to opowiadam, mam gęsią skórkę... Potrafią się cieszyć drobnostkami, ale potrafią też łobuzować i mają swoje za uszami, jak to dzieci.
Przede wszystkim jest to dom
W Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym dla Dzieci w Jaszkotlu przebywa obecnie 65 dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. To ośrodek niepubliczny, prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej. Opieka jest całodobowa.Michał, lat 12
Michał nie wie, jak to jest, kiedy ma się rodziców, rodzinę. Nie dostał takiej szansy. Nie wie, co to dom. Choć właściwie Zakładzie Opiekuńczo Leczniczym dla Dzieci stał się domem Michała przed jego pierwszymi urodzinami. Chwilę po tym, jak przyszedł na świat, musiał być operowany. Lekarze zajmowali się jego sercem, ratowali jego życie. Udało się.Budujemy nowe doświadczenia
Dzieci porzucone i chore, niektóre maltretowane, smutne i samotne. Tu mogą poczuć spokój. Mogą poczuć, że komuś na nich zależy, że są ważne. Zaczynają ufać...To są dramatyczne historie, ale to się wydarzyło i niestety nie jesteśmy tego w stanie zmienić. Dzieci przychodzą już z konkretnymi doświadczeniami. Naszym celem, oprócz intensywnej rehabilitacji i poprawy stanu zdrowia, przede wszystkim jest to, aby dziecko czuło, że jest kochane i szczęśliwe, żeby czuło, że tu jest jego łóżko i jego dom, że tu jest jego miejsce na ziemi.
Oczywiście najlepszym miejscem byłaby to tworzone z rodziną, ale często się to nie udaje, więc nasz dom jest tym jedynym. Jednak radosna atmosfera, rozmowy, zabawy, wygłupianie się, wszystko to sprawia, że śmiało mogę powiedzieć, że nasze dzieciaki są tutaj naprawdę szczęśliwe.
Tylu, ilu jest pracowników, tyle jest serc gotowych do pomocy i chcących dzielić się swoją miłością z tymi dzieciakami. Wiemy, że mają tylko nas. Bez względu na to, czy jest to pani sprzątająca, pani opiekunka, pielęgniarka, czy siostra dyrektor, wszyscy mamy jeden cel.
Kasia, lat 13
– Kasia zamieszkała w Zakładzie Opiekuńczo Leczniczym kilka miesięcy po porodzie. Te pierwsze miesiące spędziła w szpitalu walcząc o swoje życie. Diagnoza: agenezja lewej półkuli mózgu, ogromne wodogłowie. Wstawiane zastawki ciągle nie były drożne, jednak Kasia wciąż walczyła, żeby żyć. Przyjeżdżając do naszego ośrodka w dokumentacji miała zapisane "wymagana opieka paliatywna" – opisuje Agata Pacia.Przekraczają swoje granice
– Cały czas mamy świadomość, że pracujemy z dziećmi z niepełnosprawnościami. Ta niepełnosprawność przeplata się także z wieloma różnymi chorobami. Stanu zdrowia naszych dzieci nie widać gołym okiem, ale niekiedy jest bardzo poważny i zdarzają się sytuacje, kiedy coś się dzieje i wymagana jest hospitalizacja – mówi Malwina Niebylska.Julia, lat 9
Julia ma mamę, mamę, która ją bardzo kocha. To niestety nie wystarczyło... Kobieta sama choruje, dlatego nie mogła zająć się córką. Dziewczynka trafiła do ośrodka zaraz po urodzeniu, prosto ze szpitala.Potrzeb jest wiele
Za każdym dzieckiem przebywającym w Jaszkotlu idzie dofinansowanie z NFZ, które zabezpieczać ma takie potrzeby, jak zakwaterowanie i wyżywienie. Jednak wszystko, co trzeba zrobić ponad to, opłacane jest dzięki wsparciu ludzi. Placówka utrzymuje się m.in. z darowizn, z 1 proc. Potrzeb jest jednak bardzo dużo.Weszliśmy do sali zabaw. Usiedliśmy z dzieciakami i było czuć, że są ufne, naturalne. Było widać, że są bardzo zadbane. Od razu nawiązały się z nimi pierwsze relacje. Zaczęliśmy się bawić... To mnie mocno poruszyło.
Więcej szczegółów na temat tego, jak można wesprzeć Zakład Opiekuńczo-Leczniczy Jaszkotle, tutaj.