
Reklama.
Po co? Żeby udowodnić, że kobiety lecą tylko na wygląd, ujawnić ich zakłamanie, żeby "obniżyć ich wymagania" i "zmniejszyć zainteresowanie chadami" (MISJA! Tak sobie tłumaczysz). W rzeczywistości jesteś frustrowaną osobą, która traci czas na działanie tak durne, że trudno dostrzec w nim, chociaż cień logiki.
Takie "zabawy" to nie nowość
Nie pierwszy raz grupa samotnych mężczyzn, którym nie wychodzi randkowanie, postanowiła masowo odreagować swoje skumulowane emocje na innych. Powszechnie nazywani są "przegrywami" lub "incelami" (to grupa mimowolnych abstynentów seksualnych)."Każdego może spotkać seksualna samotność, ale ci, o których mowa, to heteroseksualni mężczyźni, którzy na bazie wspólnoty braku relacji romantycznych wytworzyli sobie specyficzną subkulturę, z własną wizją świata, terminologią i specyficznym brandem mizoginii" – pisała Karolina Lewestam w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
W 2018 roku media obiegła informacja o "Projekcie Klaudiusz", za którym stał użytkownik janusz_pol. W ciągu kilku dni zebrał na fake konto ponad 600 par, a następnie na Wykopie udostępnił screeny z rozmów z kobietami, które "dostały nauczkę", bo "poleciały na cudownego chada".
Mężczyzna potem tłumaczył w komentarzach: "[Kobieta] Jest idiotką, bo chce się nadziać na Klaudiusza, a na mnie by nawet nie spojrzała, niech ma za swoje". Ten wątpliwy "eksperyment" spotkał się z ogromnym zainteresowaniem, a kolejni incele włączyli się w inicjatywę, tworząc fałszywe konta chadów i wymieniając się "taktykami na podryw".
Może cię zainteresować także: Jordan Peterson to nowy guru internautów. Filozof-buntownik głosi niepopularne opinie, które porywają miliony osób
Wiosną 2019 roku grupa inceli z Wykopu postanowiła natomiast ukarać kobiety, że mają życie erotyczne. Wyniesione z zamkniętej grupy na Facebooku treści o seksie, ale i zdradach wysłali do partnerów i rodziców kobiet, które podzieliły się swoimi doświadczeniami.
"Wielki" powrót, a raczej upadek
Teraz panowie wrócili do koncepcji "Klaudiusza" z jeszcze większą mściwością i chętnie dzielą się swoimi "podbojami". Kobietom, które czekają w umówionym miejscu, sugerują, że "nie powinny brać się za chadów" i "szukać kogoś w swojej kategorii mordowej".Niektórzy wpadli nawet na pomysł, żeby nie ujawniać się od razu, wymyślić wymówkę, dlaczego pan ze zdjęcia nie pojawił się na spotkaniu i wkręcać kobietę dłużej.
Wydaje mi się, że nie trzeba poświęcać kolejnych akapitów na ocenę takiego zachowania. Panowie bowiem z wielką dumą chwalą się "zemstą na kobietach", a wszyscy wiedzą, że szkodzą tylko sobie i takie akcje nijak mają się do "wprowadzenia sprawiedliwości na rynku matrymonialnym". Jeżeli ktoś obraża, upokarza i traci czas (swój i kogoś) na takie toksyczne gierki, potrzebuje terapii i głębokiej refleksji, a nie dostępu do Internetu.
Na szczęście coraz więcej osób, również w komentarzach na Wykopie krytykuje takie zachowania i otwarcie się im sprzeciwia.
Korzystając z okazji, przypomnę tinderowiczkom: dziewczyny, uważajcie na siebie. Nie decydujcie się na spotkania, jeżeli nie macie pewności, kto jest po drugiej stronie. Poza incelską grupą na Tinderze jest masa fałszywych kont. Wymieńcie się zdjęciami, pogadajcie na kamerce. I nie dawajcie się nabierać na profile "cudownych chadów". Wykorzystajcie mądrość Googla, by sprawdzić, czy foty absztyfikanta nie są czasem kradzionymi z tureckiego Instagrama kadrami zagranicznego modela.
Napisz do autorki: alicja.cembrowska@natemat.pl