Julia Przyłębska odniosła się w Radiowej Jedynce do treści listu komisarza UE ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa. Polityk zwrócił się do polskiego rządu o wycofanie z Trybunału Konstytucyjnego wniosku dot. wyższości polskiego prawa nad unijnym. Zdaniem Przyłębskiej pokazuje to brak znajomości polskiego prawa przez polityka z Belgii.
– Uważam, że było to całkowicie niewłaściwe i uważam, że po tym zdarzeniu Komisja Europejska powinna elegancko wyjść z tego problemu. Oceniłabym to z punktu widzenia dyplomatycznego, ale również politycznego. W mojej ocenie taki wniosek, taka prośba, sugestia, to wkraczanie w suwerenność polskich organów państwowych, dlatego że polska konstytucja stanowi, iż najwyższym prawem Rzeczpospolitej Polskiej jest konstytucja – stwierdziła Julia Przyłębska.
– Polska konstytucja daje prawo takim podmiotom jak premier do zadawania pytań TK o zgodność z konstytucją określonych regulacji, określonych przepisów prawa, w tym prawa międzynarodowego, które obowiązuje lub ma obowiązywać w Rzeczpospolitej Polskiej. Prośba o nieskładanie wniosku, a więc o nierealizowanie swojego konstytucyjnego uprawnienia, może być traktowana właśnie w kategoriach próby ingerowania w suwerenność, niezależność organów państwa – zaznaczyła I Prezes TK.
Jej zdaniem list Didiera Reyndersa "może wynikać z nieznajomości polskiego prawa". – Uważam, że było to całkowicie niewłaściwe i uważam, że po tym zdarzeniu Komisja Europejska powinna elegancko wyjść z tego problemu – dodała Przyłębska.
Przypomnijmy, że nie tylko ona skrytykowała ostatnio apel belgijskiego polityka. W podobnym tonie wypowiedział się Michał Wójcik. – Pan Reynders ma problemy z wychowaniem, my - w tej części Europy - jesteśmy inaczej wychowani. Tak się nie robi – stwierdził minister i wiceprezes Solidarnej Polski.
– Jeżeli komisarz ds. sprawiedliwości wysyła pismo do premiera i ministra sprawiedliwości i wyznacza mu 30-dniowy termin na odpowiedź, to z taką bezczelnością nigdzie nie mieliśmy do czynienia – dodał.