
Angielscy działacze piłkarscy dają przykład sportowej klasy. Kibice naszych rywali, którzy zostali jeden dzień dłużej w Polsce na mecz, otrzymają zwrot pieniędzy za bilety.
REKLAMA
Decyzję taką podjęła Angielska Federacja Piłkarska (FA). Wspólnie z Fundacją Piłarzy (EFF) pokryje ona koszty biletów tym kibicom, którzy zdecydowali się poczekać do środy na mecz Polska - Anglia.
Jak by tego było mało, wszyscy kibice, którzy przyjechali za swoją reprezentacją do Warszawy – a było ich 2,5 tysiąca – dostaną zaproszenia na specjalną sesję treningową angielskiej drużyny. Ma się ona odbyć jeszcze w tym roku na słynnym stadionie Wembley w Londynie.
Jak podkreślał kapitan reprezentacji Anglii Steven Gerrard, cała drużyna jest "wdzięczna za doping, jaki otrzymuje na meczach wyjazdowych". "Wiemy, że kibice wydali pieniądze i wzięli wolne z pracy, żeby przyjechać do Polski. Cały zespół ma za to dla nich wielki szacunek" – powiedział Gerrard, cytowany na oficjalnym serwisie FA.
Warto podkreślić, że szacunek i wsparcie w angielskiej piłce działają w dwie strony. Kibice bowiem wspierają swoją reprezentację również finansowo, przez wspomnianą wyżej Fundację Piłkarską. Od 2007 roku zebrała ona ponad 2,5 miliona funtów.
Czytaj też: "Basen Narodowy" ma więcej fanów niż Stadion Narodowy. Internet śmieje się z kompromitacji Polaków
FA podkreśla w swoim tekście, że to podobny ruch do PZPN-owskiego – nasz związek ma zwrócić pieniądze tym, którzy przyszli na mecz we wtorek, a nie mogli na nim być w środę. Nie da się jednak nie zauważyć, że w obu przypadkach odbywa się to w zupełnie innej atmosferze.
