Dokumenty i maile, które miały zostać wykradzione przez hakerów ze skrzynki mailowej ministra Michała Dworczyka są publikowane nie na jednym, a na dwóch kontach na rosyjskim serwisie Telegram – ustaliło TVN24. Pierwsze materiały pojawiły się na tym drugim już 5 lutego.
Według ustaleń TVN24 nieopisywany wcześniej profil na rosyjskim serwisie społecznościowym Telegram działa od lutego, opatrując dokumenty profesjonalnym komentarzem w języku rosyjskim.
Stacja nie podaje jego nazwy, żeby jej nie rozpowszechniać, gdyż może publikować treści ważne ze względu na bezpieczeństwo państwa. Zastanawia się jednak, czy o jego istnieniu wiedzą polskie służby.
Zdaniem ekspertów, którzy komentowali dla niej atak hakerski na skrzynkę mailową ministra Michała Dworczyka, przyznają, że było to prawdopodobnie działanie rosyjskich służb, albo dużej organizacji.
– To profil, który publikowane przez siebie dokumenty omawia w języku rosyjskim. Każdy z kolejnych dokumentów omówiony jest z dość głęboką znajomością polskiej rzeczywistości. Dla mnie to oczywiste, że takiej pracy nie może wykonać jeden czy dwóch aktywistów albo hakerów. Za tym musi stać cała organizacja – mówi stacji były oficer służb specjalnych.
Drugi, utajniony profil różni się od pierwszego tym, że nie publikuje maili Dworczyka, ale same dokumenty, m.in. "Materiał informacyjny nt. finansowania mediów polonijnych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych" czy dokumenty menedżerów amerykańskiego koncernu Raytheon, która ma zbudować w Polsce system obrony powietrznej oparty na wyrzutniach rakiet Patriot.
Sprawa Dworczyka
Szef KPRM w piątkowym oświadczeniu dotyczącym hakerskiego ataku poinformował, iż "już dziś wiadomo, że część z ujawnionych informacji i rzekomych maili została spreparowana. Przejęcie części danych z tych skrzynek oraz informacji niezbędnych do logowania zgłosiłem odpowiednim służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo państwa".
Przypomnijmy, że inne dane, które jak dotąd trafiły do sieci w wyniku włamania hakerskiego na skrzynkę Michała Dworczyka, to prezentacje i komentarze do aktów prawnych, a także CV pułkownika Konrada Korpowskiego. Wyciekł też plik z zestawieniem służb upoważnionych do szczepień, wraz z danymi osób kontaktowych.