
Były reprezentant Polski, Artur Wichniarek, podczas rozmowy z RMF FM przyznał, że czas wyboru Paulo Sousy na nowego selekcjonera reprezentacji Polski był bardzo nietrafiony. Zdaniem byłego zawodnika m.in. Lecha Poznań, portugalski trener miał zbyt mało czasu, aby odpowiednio przygotować naszą kadrę do gry na Euro 2020.
REKLAMA
– Jeżeli chcieliśmy zmieniać selekcjonera, to trzeba było to zrobić po udanych eliminacjach mistrzostw Europy i dać nowemu trenerowi czas na poznanie zespołu w Lidze Narodów. Nawet kosztem spadku do Dywizji B. Sousa miał zbyt mało czasu –uważa Wichniarek.
Artur Wichniarek w dalszej fazie rozmowy odniósł się także do przegranego meczu w fazie grupowej ze Szwecją. Były napastnik zwrócił uwagę m.in. na proste błędy w obronie, choć przyznał też, że na pochwałę zasługuje nasze nastawienie, które pozwoliło odrobić reprezentacji Polski dwubramkową stratę do ekipy rywali.
– Bardzo trudny mecz emocjonalnie. Wiemy, że musimy wygrać, ale mecz układa się fatalnie. Widać było jednak, że zespół dąży do wyrównania, do strzelenia bramki. Widzieliśmy uderzenie w poprzeczkę Lewandowskiego. To była sytuacja na 1:1. Śmiem twierdzić, że gdyby się udało, to bylibyśmy zespołem, który dyktuje warunki na boisku i moglibyśmy wygrać. W końcu doprowadziliśmy do remisu 2:2. Zabrakło nam trochę szczęścia – podkreślił.
Na zakończenie były zawodnik Herthy Berlin przyznał, że jego zdaniem poziom meczów rozgrywanych w ramach Euro 2020 jest bardzo wysoki.
– Nie było słabych drużyn poza Turcją, która zawiodła chyba wszystkich. Fatalny mecz otwarcia, a każdy kolejny coraz gorszy. Pozostałe drużyny coś wnosiły. Choćby Węgrzy, którzy namieszali w grupie śmierci, a Niemcy w meczu przeciwko nim długo byli poza turniejem. Uważam jednak, że jest na tym turnieju trochę niesprawiedliwie. Że Anglicy wszystkie mecze grają na Wembley, Niemcy w Monachium, a my latamy z Sopotu do Sankt Petersburga czy Sewilli. Inne drużyny podobnie. To trochę wypacza wyniki spotkań – zakończył.
Czytaj także: