Okazuje się, że Polacy i Anglicy przed niedoszłym wtorkowym meczem nie tylko się rozgrzewali. Nasi rywale we wtorek po południu mieli wziąć pigułki z kofeiną, by się odpowiednio pobudzić. I potem nie mogli zasnąć. Podobnie Polacy. Łukasz Olkowicz, dziennikarz "Przeglądu Sportowego" napisał na Facebooku, że część polskich piłkarzy zażyła guaranę. Czym są te substancje? Czy prawdą jest, że sięga po nie większość sportowców? Postanowiłem to sprawdzić.
Guarana to substancja pobudzająca, ze zwiększoną ilością kofeiny. Substancja, dodajmy, legalna. Nie jest dopingiem. Na stronie Carolina Medical Center znalazłem artykuł dr Michała Drwięgi, w którym autor pisze: "Guarana jest ziołową postacią kofeiny i posiada wiele zarówno pozytywnych, jak i negatywnych działań samej kofeiny".
Cóż, są też negatywne skutki jej zażywania: ciężko jest zasnąć. Olkowicz stwierdza, że to właśnie dlatego polska strona nalegała na przełożenie spotkania. Bo piłkarze wiedzieli, że pół nocy mają z głowy. Kamil Glik, jeden z bohaterów polskiej reprezentacji, strzelec gola, zasnął podobno dopiero o trzeciej.
To jak z Red Bullem za kółkiem
Czesław Michniewicz, jeden z najlepszych polskich trenerów, mówi w rozmowie z naTemat: - Wyróżnijmy dwie sytuacje. Pierwsza, kiedy mecz rozgrywany jest wcześnie, o 16.00 albo nawet o 13.30. Wtedy zawodnicy rzadko potrzebują pobudzenia, bo organizm jest przyzwyczajony, często trenują o tej godzinie. I wreszcie druga, kiedy grać trzeba wieczorem. Tak jak właśnie miało być we wtorek z Anglią, o 21.00. To dla organizmu nowe doświadczenie i niektórzy zawodnicy wtedy potrzebują tego rodzaju substancji.
Michniewicz dodaje, że to jak z jazdą samochodem. Musisz pokonać kilkaset kilometrów, najpierw jest wieczór, potem środek nocy i pijesz jednego Red Bulla za drugim. Pobudza. Pomaga. - Ale to indywidualna sprawa. Jednemu przed meczem wystarczy solidna rozgrzewka, drugi musi już po coś sięgnąć - dodaje. Wyraźnie zaznacza, że te substancje są dozwolone.
Dzwonię do Krzysztofa Mizery, fizjologa sportu. Mówi, że sportowcy chętnie sięgają po suplementy z kofeiną, zawierające dodatkowo guaranę albo taurynę. - One dają energię, pobudzają trochę bardziej niż filiżanka kawy. Ich wadą jest z kolei to, że bardzo szybko oddaje się mocz. Dla maratończyków czy kolarzy to spory problem, ale piłkarz, grający 45-minutową połowę, jakoś sobie z tym jest w stanie poradzić - tłumaczy.
Film o tym, jak działa kofeina w sportach wytrzymałościowych:
Kofeina? Adrenalina jest lepsza
Sportowcy na kofeinę reagują różnie. Jednych pobudza, drudzy błyskawicznie robią się senni. Ale jest jedna dość częsta zależność. Sportowiec, który po kawę sięga regularnie, nie dostanie raczej kopa, gdy tuż przed meczem sięgnie po odżywkę z kofeiną. Wielu zawodnikom poleca się wręcz, by przez tydzień czy dwa stronili od kawy. Przed meczem wezmą guaranę i na boisku będą inni. Agresywniejsi, energiczni, biegający do upadłego.
- Czy piłkarze powinni brać tego typu środki? Wielu zawodników i trenerów powie pewnie panu, że tak. Ja jednak jestem ich przeciwnikiem. Opowiadam się za naturalnym pobudzaniem organizmu, przez takie hormony jak adrenalina - stwierdza Mizera.
Olkowicz w swoim facebookowym wpisie dodaje, że guarana i jej podobne substancje są w zawodowym futbolu powszechne. Mało tego, sięgają po nie też na przykład pływacy. Pytam Mizerę o skalę zjawiska. - Nie znam sportowca, który nie stosowałby żadnych suplementów. Po kofeinę i jej pochodne sięga prawie każdy sportowiec, niezależnie od dyscypliny. Piłkarz, biegacz, tenisista. Mogę zaryzykować tezę, że robi to ok. 80-90 procent wyczynowych sportowców. Wielu z nich musi przecież ograniczyć tkankę tłuszczową - mówi Mizera w rozmowie z naTemat.
Producenci lubią oszukać
Po tego typu rzeczy sięga się nie tylko po to, by pobudzić organizm. Biorą ją również sportowcy, którzy muszą spalić tłuszcz, zwłaszcza w okresie przygotowawczym. Trzeba wtedy być czujnym, bo na sportowca czekają różne pułapki. - Przypomnę może przypadek Jakuba Wawrzyniaka, który grając w Grecji, w Panathinaikosie Ateny, został zawieszony za doping. Brał wtedy suplement odchudzający, zawierający kofeinę. Często jest tak, że producenci, ci z Chin czy z USA, dosypują do swoich wyrobów niedozwolone środki i potem trafia to na rynek jako substancja, która nie jest dopingiem. Sportowiec po to sięga, potem ma kontrolę i bach, przykra niespodzianka - analizuje Mizera.
Inną dozwoloną substancją, która pojawia się w artykule Drwięgi, jest kreatyna. Ona, według badań, pomaga niektórym sportowcom przy krótkim i intensywnym wysiłku, nie da natomiast efektu tym, których wysiłek oparty jest na wytrzymałości. - Kreatyna nie pobudza. Najprościej mówiąc jest to substancja, która zwiększa zapas i transport energii. Przydaje się w pchnięciu kulą, skoku w dal czy biegu na 100 metrów, bo tam wysiłek trwa kilka sekund. Piłkarzom raczej bym jej nie polecał, choć i tutaj wykonuje się sprinty czy skacze do pojedynczych główek - ocenia Mizera.
Rosjanie wolą amoniak
Piłkarze są różni. Zdarzają się też i tacy, którzy w szatni, przed meczem, są zbyt pobudzeni, najchętniej już, w tej chwili naparliby na rywala. I trzeba ich uspokajać. Albo coś im podać. - Są zawodnicy, którzy sięgają po melisę, żeby się uspokoić - mówi Michniewicz.
Na koniec były trener m. in. Polonii Warszawa dzieli się ciekawostką. - Wie pan, co przed meczem robią rosyjscy piłkarze? Wąchają amoniak. Zupełnie jak ciężarowcy, wychodzący na pomost. To ich pobudza, takie działanie przyjęło się w tym regionie świata. Pamiętam taką scenkę, jak Legia Warszawa grała w Lidze Mistrzów ze Spartakiem Moskwa. Piłkarze stoją już w tunelu, zaraz wyjdą na murawę. I nasi rywale właśnie raczą się amoniakiem.
Kofeina, działając pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy, zmniejsza senność, pobudza czynność oddechową, osłabia poczucie zmęczenia, poprawia refleks oraz zapewnia bardziej efektywne i szybsze kojarzenie. Dodatkowo uwalniając wolne kwasy tłuszczowe, chroni pokłady glikogenu jako źródła energii i dzięki temu potrafi zwiększyć wytrzymałość u niektórych sportowców. Przyjmowanie jednak zbyt dużych dawek kofeiny może mieć niekorzystny efekt, taki jak drażliwość, drżenie, nadmierne pobudzenie.
Dr Michał Drwięga o kreatynie:
Wolna kreatyna stymuluje syntezę białek i powoduje retencję wody w organizmie. Zwiększa się więc masa ciała i siła mięśniowa. Pomimo pewnych rozbieżności w wynikach badań laboratoryjnych, suplementacja kreatyną ma prawdopodobnie u niektórych sportowców pozytywny wpływ na wynik sportowy w trakcie wysiłku beztlenowego, o krótkim czasie trwania i wysokiej intensywności. Nie stwierdzono pozytywnego wpływu tej substancji w sportach wytrzymałościowych. Zwiększanie wagi ciała po kreatynie jest związane głównie z zatrzymywaniem wody. Kreatyna jest substancją dozwoloną w sporcie.