
Jest aktywny, nie należy do posłów, którzy siedzą cicho. Od tygodni pyta ministra Dworczyka, czy maile publikowane w sieci są prawdziwe. Bez odzewu. Mówi o tym głośno, pisze w internecie, ale niektórzy nagle dostrzegli go dopiero teraz. "Brakuje nam takiej polityki" – reagują na jego wystąpienie. – Nie zrobiłem nic nadzwyczajnego – odpowiada naTemat poseł Michał Gramatyka.
Internauci gratulują wystąpienia
Odzew na Twitterze był natychmiastowy. "Słucham posła Michała Gramatyki z KO. Fiu, fiu poseł siedzi w temacie" – zauważyła jedna z użytkowniczek". "To prawda. Dlaczego jest tak mało znany a jego wiedza mało eksponowana?" – zareagował inny Twitterowicz.Kolejny komentarz: "Też mi się podobało Pana wystąpienie wczoraj. Szacun za przygotowanie. Czekam na więcej podobnych wystąpień".
Jest ekspertem od kryminalistyki
Doskonale wiedział o czym mówi i to natychmiast dało się to zauważyć. – Tak się złożyło, że tematy cyberbezpieczeństwa są w pewnym sensie moim konikiem. Od lat zajmuję się kryminalistyką, szczególnie przestępstwami cyfrowego świata – mówi.Zmiażdżył Rachonia w TVP Info
Jest posłem z Tychów. Przez lata działał w samorządzie, był m.in. zastępcą prezydenta miasta i wicemarszałkiem województwa śląskiego.Do Michała Dworczyka dosłownie "dobija się" od tygodni. Chce się dowiedzieć, czy maile są prawdziwe. "Czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego dysponuje kopią skrzynki Pana Ministra", "Czy Minister kopiował służbową korespondencję na prywatny mail?" – pyta.
Co się zadziało na komisji
Minister Cieszyńskie stwierdził, że te pytanie dotyczą operacyjnych szczegółów pracy polskich służb i rząd może odnieść się wyłącznie na posiedzeniu w trybie niejawnym.Na przykład, gdy uchwalaliśmy ustawę o elektronicznych opłatach za drogi, rząd otrzymał dostęp do naszych danych lokalizacyjnych. Kiedy Sejm decydował o powszechnym spisie rolnym, zgodził się na przekazanie wszystkich naszych numerów telefonów. I to wraz z numerami PESEL. W pierwotnej wersji tarcz antycovidowych były przepisy, które dawały dostęp do zdjęć i wiadomości w naszych smartfonach. Na szczęście wyrzucono je na etapie prac legislacyjnych.
