Jak podała w piątek "Gazeta Wyborcza", proces przed Sądem Okręgowym w Krakowie dotyczący wypadku byłej premier Beaty Szydło został wstrzymany. Zostanie wznowiony dopiero po rozpatrzeniu wniosku o wyłączenie jednego z sędziów, który złożył obrońca Sebastiana Kościelnika, mec. Władysław Pociej.
Przed Sądem Okręgowym w Krakowie trwa proces odwoławczy Sebastiana Kościelnika, oskarżonego o spowodowanie wypadku drogowego z udziałem kolumny rządowej ówczesnej premier Beaty Szydło. Jego obrońca zawnioskował o wyłączenie z procesu sędziego Marcina Pragłowskiego.
Jak informował w naTemat Łukasz Grzegorczyk powołano go w zastępstwie za sędziego Wojciecha Maczugę, który zachorował i przebywał na zwolnieniu lekarskim, chociaż pierwszym w kolejności na liście zastępców był inny sędzia.
Pragłowski w krakowskim sądzie kojarzony jest z "dobrą zmianą". Za rządów PiS został wiceprezesem Sądu Rejonowego Kraków-Śródmieście oraz przewodniczącym Wydziału II Karnego w tym sądzie. Jak wskazuje mec. Władysław Pociej wątpliwości budzi sposób delegowania sędziów do sądów wyższej instancji przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, czyli Zbigniewa Ziobrę.
– Wedle Trybunału Sprawiedliwości UE minister decyduje o delegowaniu sędziego do innego sądu wyższej instancji na podstawie przepisów, które nie podlegają żadnej weryfikacji. To sytuacja niedopuszczalna przez TSUE, bo sędzia delegowany może czuć pokusę wydania spodziewanych orzeczeń, by zasłużyć na awans – komentował mecenas w rozmowie z "GW".
Do czasu rozstrzygnięcia sprawy proces został wstrzymany. Jeśli wniosek obrońcy Sebastiana Kościelnika zostanie uwzględniony wówczas konieczne będzie powołanie nowego składu orzekającego i rozpoczęcie całego procesu odwoławczego od nowa.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło w lutym 2017 roku w Oświęcimiu. 21-letni wówczas Sebastian Kościelnik zderzył się swoim fiatem seicento z jednym z samochodów z rządowej kolumny. Limuzyna rozbiła się o drzewo. W wyniku zdarzenia poszkodowani zostali ówczesna premier Beata Szydło oraz jej kierowca.