Przez półtorej godziny odpowiadał na wszystkie pytania, nie udawał, że nie słyszy, nikomu nie wyłączył mikrofonu. Wystarczyła chwila, by już w niedzielę wszyscy poczuli powiew normalności, od którego zdążyliśmy się odzwyczaić. Ale w kolejnych dniach to Tusk odczul "normalność" polskiej rzeczywistości. To, co dzieje się wokół niego, to jakieś szaleństwo. Z obu stron, totalnie skrajne. Oto, co już pokazał jego powrót.
Swoim pierwszym wystąpieniem w niedzielę Donald Tusk w półtorej godziny porwał ludzi, dał wielu nadzieję i namiastkę normalności, której nawet na poziomie konferencji prasowych dawno nie było.
"Od pierwszej chwili klasa światowa", "Mistrz" – komentuje wielu internautów. Po drugiej stronie grzmią, że Tusk nawołuje do nienawiści i wojny polsko-polskiej.
W kilka dni Tusk zdominował polską scenę polityczną, jakby nagle wszyscy inni politycy zniknęli.
Po niedzielnej konferencji prasowej, która dla wielu okazała się objawieniem, Polaków opanował jakiś obłęd. Na prawicy zaczął się zmasowany hejt, druga strona wpadła w zachwyt, inni z rezerwą studzili emocje. Ale jedno już wtedy było pewne. Bez względu na oceny, Donald Tusk w ciągu paru godzin nie tylko znalazł się w epicentrum polskiej polityki, ale przyćmił wszystkich innych. Jakby nagle wszystko zatrzymało się w miejscu i nikogo innego oprócz niego w kraju nie było.
Od tamtej pory mamy już permanentną, nieustającą każdego dnia, nieprawdopodobną tuskomanię. I taki sam nieprawdopodobny, coraz większy i niebezpieczny hejt. TVP Info szczuciem na Tuska przechodzi samą siebie i sieje grozę, Wiadomości TVP też grzmią o nim, politycy obozu niemal krzyczą, że Tusk nawołuje do nienawiści i wojny polsko-polskiej, lekceważy wyroki demokracji i "kojarzy się z bardzo złymi czasami dla Polski". Akcja "Tusk" ruszyła po obu stronach na całego.
"Byłem przeciwnikiem Tuska, dziś nie"
Coraz więcej Polaków po tych kilku dniach Tuska w kraju zastanawia się, do czego to doprowadzi. W mediach społecznościowych piszą wprost, że zaczynają się o niego bać. Z drugiej strony i ten hejt, i sam Tusk, wyzwolił w wielu emocje, o które wcześniej pewnie sami się nie podejrzewali.
"W sobotę byłem przeciwnikiem powrotu Tuska do polityki. W niedzielę, po konferencji prasowej doceniłem, że wnosi wiele nowej werwy, co bardzo może się przydać. Dziś, po atakach uczniów Goebbelsa z TVP, całym sercem popieram powrót Tuska do polityki" – napisał na Twitterze Piotr Beniuszys, publicysta Liberté!. Ale podobnych reakcji po ostatniej nagonce na Tuska jest wiele.
"Też miałam mieszane uczucia, teraz uważam, że nic lepszego nie mogło się wydarzyć. Powiew zachodniej cywilizacji w zatęchłych ruskich okopach" – zareagowała jedna z internautek pod jego wpisem.
– Sama zastanawiałam się, co on może zmienić. Ale mi przeszło, zobaczyłam polityka zupełnie innej klasy, którego nie da się do nikogo porównać – przyznała znajoma, która w niedzielę była pod wrażeniem jego konferencji prasowej.
Sama konferencja, podczas której jeden polityk odpowiadał na wszystkie pytania dziennikarzy urosła w jakimś sensie do rangi wydarzenia. Po latach rządów PiS, które przyzwyczaiły nas do tego, że politycy obozu często unikają odpowiedzi lub w ogóle pozbawiają dziennikarzy możliwości zadania pytań, nagle przypomnieliśmy sobie, jak może wyglądać normalna konferencja prasowa.
Trochę taki efekt, jak w USA, gdy wraz z nastaniem administracją Joe Bidena amerykańcy dziennikarze szybko odczuli kolosalną różnicę po latach rządów Donalda Trumpa. U nas na razie wystarczyło tylko parę minut, by dziennikarze poczuli różnicę, a o Tusku mówiła nie tylko Polska. Jego powrót zauważyły też zagraniczne media.
Internauci: Światowej klasy polityk
Hejt na Tuska jest niebezpieczny, ale widać też, że – podobnie jak w przypadku wielu innych działań PiS – może wywołać odwrotny efekt. Tak było np. w 2017 roku, przed wyborami na szefa Rady Europejskiej, gdy obrzydzanie Tuska przez zwolenników
"dobrej zmiany" nie skończyło się po myśli PiS.
Za Tuskiem stanęła wtedy cała Europa, a rząd Prawa i Sprawiedliwości przegrał słynne głosowanie 1:27.
Teraz byłemu szefowi RE wystarczyło parę dni, by porwać ludzi, dać nadzieję i namiastkę normalności, której nawet na poziomie konferencji prasowych dawno nie było. Nie jest idealny, po stronie opozycji też wszystkich nie zachwyca i za rządów w Polsce był krytykowany nie tylko po stronie PiS. Ale przy działaniach obecnego obozu władzy wielu najwyraźniej objawił się niemal jak polityk nie z tego świata.
Lata w Brukseli zrobiły swoje
"Od wczoraj, od pierwszej chwili klasa światowa", "Mistrz", "Klasa sama w sobie", "Polityk pełną gębą" – posypały się opinie w internecie. Internauci piszą o inteligencji, spokoju, wiedzy, mistrzowskich reakcjach na zaczepki TVP. Podczas niedzielnej konferencji prasowej nie dał wyprowadzić się z równowagi, nie zionął jadem, który znamy z polskiego podwórka. Mimo wieku okazał się jakimś powiewem świeżości. Choć paradoksalnie i aż trudno uwierzyć – jest młodszy od Jarosława Kaczyńskiego tylko o osiem lat.
"Widać, że jest naładowany taką niezwykłą energią!", "Niesamowity kontrast wobec PiS", "Inna liga politycznego gracza" – komentowano już w niedzielę.
Zbierał doświadczenie w UE
Tusk to wytrwany, przebiegły gracz. Ile w tym, co obserwujemy od niedzieli w Polsce, jest jego naturalności, a ile dyplomatycznej, politycznej gry?
Już w niedzielę nie tylko inteligentnie rozgrywał PiS, ale też opozycję, która wcześniej krytykowała PO – gdy stwierdził, że ze wszystkimi się przyjaźni, że od grudnia był w kontakcie nie tylko z politykami PO, ale również z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i Szymonem Hołownią.
– Ja odczuwam do nich wszystkich autentyczną sympatię, mam naprawdę serdeczne uczucia i szacunek do ich wysiłków. Ja nie będę trzymał kciuków za to, żeby im się nie udało – powiedział.
Szpilę, którą wbił, mogli poczuć tylko oni.
Lata w Brukseli na pewno zrobiły swoje. Jako szef Rady Europejskiej (2014-2019) miał na głowie Brexit, napływ uchodźców z Syrii, prezydenturę Donalda Trumpa w USA, kryzys w Grecji i początek sporów o praworządność w Polsce. Prowadził negocjacje i unijne szczyty, ciągle był obecny w zagranicznych mediach, jeździł po Europie, rozmawiał z unijnymi przywódcami i wszędzie, przez lata, nabierał dyplomatycznej ogłady.
W tym czasie zbierał i baty, i pochwały, w każdym kraju pewnie oceniają go inaczej. Ale zdobył doświadczenie dyplomatyczne, z jakim żaden inny polityk w Polsce – może z wyjątkiem Jerzego Buzka – nie może mu dorównać.
To również wielu zauważa dziś w komentarzach. W internecie szybko ruszyły też porównania do prezesa PiS, oczywiście zwolennicy obu stron sceny politycznej skrajnie do tego podchodzą.
"Donald Tusk wygrywa w tym porównaniu bezapelacyjnie. Klasa, kultura, wiedza, szacunek i troska o Polskę. U prezesa nie do pomyślenia" – stwierdził jeden z internautów.