Przyszłość zawsze była dla ludzi źródłem lęku. Filmowcy, a wcześniej pisarze dostrzegli potencjał w łączeniu horroru z science-fiction i z powodzeniem zagospodarowali ten strach. Przedstawiamy listę 10 rewelacyjnych horrorów science-fiction.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Za pierwszy pełnometrażowy horror science-fiction w historii kina uważa się ""Przybyszów z przestrzeni kosmicznej" z 1953 roku.
Za jednego z mistrzów horroru science-fiction uważa się kanadyjskiego reżysera Davida Cronenberga.
W tym roku na festiwalu w Cannes wygrał właśnie horror science-fiction "Titane" francuskiej reżyserki Julii Ducournau
Boom na horrory science-fiction zaczął się w latach 50. ubiegłego wieku, gdy zaczęto powoli udoskonalać efekty specjalne. Większość twórców opowiadała wtedy historie o uprowadzeniach przez kosmitów czy o radioaktywnych potworach – wszystko to miało stanowić metaforę zimnowojennego zagrożenia ze strony Rosji.
Horrory science-fiction świetnie radziły sobie także jako filmy akcji, żeby wymienić chociażby tak kultowe tytuły, jak "Predator" czy seria o "Obcym". Współcześnie twórcy znów chętnie sięgają po wiele odmian kina grozy w przyszłości – chociażby niektóre odcinki popularnego serialu "Czarne lustro" wpisują się w tę konwencję.
10 najlepszych filmów science-fiction
10. Oni żyją (reż. John Carpenter, 1988)
John odkrywa, że światem rządzą przypominające trupy istoty, które można zidentyfikować jedynie za pomocą specjalnych okularów. Wierzy mu jedynie garstka osób, jednak nie powstrzymuje go to przed ruszeniem na krucjatę przeciwko dyktatorom nie z tego świata.
"Oni żyją" to pełen akcji horror science-fiction od nagrodzonego niedawno za całokształt twórczości w Cannes Johna Carpentera, a jednocześnie satyra na kapitalistyczny porządek świata – niezbyt subtelna (żeby nie powiedzieć siermiężna), ale bardzo zmyślna.
9. Pandorum (reż. Christian Alvart, 2009)
Dwójka astronautów budzi się z hibernacji. Statek, na którym się znajdują, jest całkowicie opuszczony. Nie mają pojęcia, dlaczego się na nim znaleźli, a co napawa ich największym lękiem – nie wiedzą nawet, kim sami są.
"Pandorum" to jeden z tych filmów, o którego fabule najlepiej wiedzieć jak najmniej, by dać się zaskoczyć. Jeśli lubicie mroczne i zagadkowe horrory dziejące się w kosmosie, włączajcie go w ciemno.
8. Przybysze z przestrzeni kosmicznej (reż. Jack Arnold, 1953)
John i Ellen zauważają wielką kulę, która zbliża się do Ziemi. Nie wierzą, by był to meteoryt – obiekt bardziej przypomina statek kosmiczny. Gdy mieszkańcy miasteczka zaczynają się zachowywać inaczej niż normalnie, ich hipoteza nabiera realności.
"Przybysze z przestrzeni kosmicznej" to pierwszy oficjalny film science fiction, więc warto wziąć go na radar chociażby z tego powodu. Rozpoczął on boom na horrory science fiction, który trwał przez całe lata 50. ubiegłego wieku w USA.
7. Kolor z przestworzy (reż. Richard Stanley, 2019)
Na farmie rodzinie Gardnerów rozbija się meteoryt, emitujący hipnotyzujące różowo-fioletowe światło. Wkrótce zawarta w nim substancja zaczyna penetrować najbliższą okolicą, czego konsekwencje będą naprawdę przerażające.
"Kolor z przestworzy" to wizualnie zachwycająca adaptacja opowiadania H.P. Lovecrafta o tym samym tytule, które nawet współcześnie zaskakuje swoją oryginalnością. Koneserzy gry aktorskiej Nicolasa Cage'a również powinni być zachwyceni – aktor popuszcza cugle i szarżuje na całego, niezależnie od tego, czy gra pogrążonego w rozpaczy męża, czy ogarniętego furią rodzica.
6. Pod skórą (reż. Jonathan Glazer, 2013)
Laura przyciąga mężczyzn jak magnes. Zwabieni jej urodą, nie wiedzą, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo, a kobieta nie jest tym, na co wygląda. Na farmie, na którą ich zabiera, każdy z nich skończy tragicznie.
"Pod skórą" to psychodeliczny horror science fiction z kluczem i dość powolną, snującą się fabułą. Fani kina surrealistycznego kina Davida Lyncha powinni być nim zachwyceni, natomiast spragnieni gnającej na łeb na szyję akcji widzowie mogą go sobie odpuścić.
5. Inwazja porywaczy ciał (reż. Don Siegel, 1956)
Miles jest lekarzem, którego pacjenci nagle zaczęli zachowywać się w osobliwy sposób. Nagle niektórzy z nich zaczynają twierdzić, że ich bliscy zostali podmienieni na klony. Mężczyzna początkowo myśli, że mieszkańców dotknęła zbiorowa paranoja. Prawda okazuje się jednak bardziej przerażająca.
"Inwazja porywaczy ciał" z 1956 roku to pierwsza ekranizacja kultowej powieści grozy Jacka Finneya o tym samym tytule. Chociaż kolejna adaptacja z 1978 roku z Donaldem Sutherlandem w roli głównej jest nawet bardziej doceniana przez krytykę, warto zacząć od najbardziej klasycznej wersji.
4. Mucha (reż. David Cronenberg, 1986)
Seth jest naukowcem pracującym nad maszyną do teleportacji. Niestety, postanawia ją przetestować na sobie i wskutek fatalnego zbiegu okoliczności, jego DNA łączy się z kodem genetycznym muchy. Przystojny badacz zaczyna zamieniać się w strasznego mutanta.
"Mucha" to remake filmu z lat 50., jednak to właśnie wersja ojca body horroru Davida Cronenberga z 1986 roku doczekała się największego rozgłosu oraz została nagrodzona Oscarem za najlepszą charakteryzację.
3. Wideodrom (reż. David Cronenberg, 1983)
Max jest operatorem telewizji kablowej, który trafia na piracki program z bardzo brutalnymi i realistycznymi filmami. Szukając ich źródła odkrywa, że jego namiętni oglądacze zaczynają cierpieć na halucynacje oraz nieodwracalną chorobę mózgu.
"Wideodrom" to kolejny technofobiczny body horror od kanadyjskiego wirtuoza grozy Davida Cronenberga, który straszy widzów zgubnym wpływem małego ekranu. Diagnozy i prognozy zaprezentowane przez reżysera w pewnym sensie się zdezaktualizowały – rolę telewizji już dawno przejął Internet.
Statek Nostromo ląduje na niewielkiej planetoidzie, z której nadawany jest sygnał S.O.S. Szybko okazuje się, że było to ostrzeżenie, a nie wezwanie na pomoc. Do załogi Nostromo dołącza śmiertelnie niebezpieczny obcy.
"Obcy – 8. pasażer Nostromo" w ogóle się nie zestarzał i nadal straszy tak samo, jak ponad 40 lat temu, a stworzony przez Hansa Rudolfa Gigera ksenomorf to najprawdopodobniej najbardziej ikoniczna dla horroru science-fiction postać. Przełomowa dla kina rola przypadła jednak Sigourney Weaver, której Elen Ripley była jedną z pierwszych aktywnych głównych bohaterek, kiedy większość postaci kobiecych było czekającymi na wybawców damami w opałach.
1. Coś (reż. John Carpenter, 1982)
Baza naukowa na Antarktydzie. Badacze przez przypadek budzą zatopionego w lodzie kosmicznego pasożyta, który doskonale potrafi naśladować swoich nosiciele. Ta niezwykle niebezpieczna umiejętność sprawi, że niebawem naukowcy nie będą wiedzieli, kto jest ich sprzymierzeńcem, a kto wrogiem.
"Coś" uważany jest przez niektórych za najlepszy w historii kina horror science-fiction. John Carpenter doskonale odwzorował klaustrofobiczną atmosferę oraz narastającą grozę i paranoję, która pojawiła się w pierwowzorze filmu, czyli opowiadaniu "Who Goes There?" Johna W. Campbella.