
Kiedy przyszłość staje się najgorszym koszmarem. 10 rewelacyjnych horrorów science-fiction
Przyszłość zawsze była dla ludzi źródłem lęku. Filmowcy, a wcześniej pisarze dostrzegli potencjał w łączeniu horroru z science-fiction i z powodzeniem zagospodarowali ten strach. Przedstawiamy listę 10 rewelacyjnych horrorów science-fiction.

Reklama.
W późniejszych latach sięgano po nieco bardziej zróżnicowane historie. Kanadyjski reżyser David Cronenberg w ramach tej konwencji zrealizował wiele interesujących body horrororów, czyli filmów wywołujących grozę makabrycznymi deformacjami ludzkiego ciała. W tym roku ku zaskoczeniu wielu fanów kina, Złotą Palmę w Cannes otrzymał właśnie body horror utrzymany w konwencji science-fiction, czyli "Titane" francuskiej reżyserki Julii Ducournau.
Horrory science-fiction świetnie radziły sobie także jako filmy akcji, żeby wymienić chociażby tak kultowe tytuły, jak "Predator" czy seria o "Obcym". Współcześnie twórcy znów chętnie sięgają po wiele odmian kina grozy w przyszłości – chociażby niektóre odcinki popularnego serialu "Czarne lustro" wpisują się w tę konwencję.
10 najlepszych filmów science-fiction
"Oni żyją" to pełen akcji horror science-fiction od nagrodzonego niedawno za całokształt twórczości w Cannes Johna Carpentera, a jednocześnie satyra na kapitalistyczny porządek świata – niezbyt subtelna (żeby nie powiedzieć siermiężna), ale bardzo zmyślna.
"Pandorum" to jeden z tych filmów, o którego fabule najlepiej wiedzieć jak najmniej, by dać się zaskoczyć. Jeśli lubicie mroczne i zagadkowe horrory dziejące się w kosmosie, włączajcie go w ciemno.
"Przybysze z przestrzeni kosmicznej" to pierwszy oficjalny film science fiction, więc warto wziąć go na radar chociażby z tego powodu. Rozpoczął on boom na horrory science fiction, który trwał przez całe lata 50. ubiegłego wieku w USA.
"Kolor z przestworzy" to wizualnie zachwycająca adaptacja opowiadania H.P. Lovecrafta o tym samym tytule, które nawet współcześnie zaskakuje swoją oryginalnością. Koneserzy gry aktorskiej Nicolasa Cage'a również powinni być zachwyceni – aktor popuszcza cugle i szarżuje na całego, niezależnie od tego, czy gra pogrążonego w rozpaczy męża, czy ogarniętego furią rodzica.
"Pod skórą" to psychodeliczny horror science fiction z kluczem i dość powolną, snującą się fabułą. Fani kina surrealistycznego kina Davida Lyncha powinni być nim zachwyceni, natomiast spragnieni gnającej na łeb na szyję akcji widzowie mogą go sobie odpuścić.
"Inwazja porywaczy ciał" z 1956 roku to pierwsza ekranizacja kultowej powieści grozy Jacka Finneya o tym samym tytule. Chociaż kolejna adaptacja z 1978 roku z Donaldem Sutherlandem w roli głównej jest nawet bardziej doceniana przez krytykę, warto zacząć od najbardziej klasycznej wersji.
"Mucha" to remake filmu z lat 50., jednak to właśnie wersja ojca body horroru Davida Cronenberga z 1986 roku doczekała się największego rozgłosu oraz została nagrodzona Oscarem za najlepszą charakteryzację.
"Wideodrom" to kolejny technofobiczny body horror od kanadyjskiego wirtuoza grozy Davida Cronenberga, który straszy widzów zgubnym wpływem małego ekranu. Diagnozy i prognozy zaprezentowane przez reżysera w pewnym sensie się zdezaktualizowały – rolę telewizji już dawno przejął Internet.
"Obcy – 8. pasażer Nostromo" w ogóle się nie zestarzał i nadal straszy tak samo, jak ponad 40 lat temu, a stworzony przez Hansa Rudolfa Gigera ksenomorf to najprawdopodobniej najbardziej ikoniczna dla horroru science-fiction postać. Przełomowa dla kina rola przypadła jednak Sigourney Weaver, której Elen Ripley była jedną z pierwszych aktywnych głównych bohaterek, kiedy większość postaci kobiecych było czekającymi na wybawców damami w opałach.
"Coś" uważany jest przez niektórych za najlepszy w historii kina horror science-fiction. John Carpenter doskonale odwzorował klaustrofobiczną atmosferę oraz narastającą grozę i paranoję, która pojawiła się w pierwowzorze filmu, czyli opowiadaniu "Who Goes There?" Johna W. Campbella.
Może Cię także zainteresować:
Reklama.