Lata 80. to kopalnia horrorowych perełek. Powstało wówczas wiele tytułów zaliczanych obecnie do klasyki kina grozy. Jeśli jeszcze nie zgłębiliście mrocznej kinematografii tamtych lat, koniecznie zajrzyjcie do naszej listy i nadróbcie najbardziej kanoniczne pozycje.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Lata 80. to złota era horrorów. Kręcono ich wtedy na potęgę – zarówno tych dobrych, jak i złych.
W tamtym czasie powstało wiele kultowych serii slasherów, m.in. "Koszmar z ulicy Wiązów.
Twórcy chętnie eksperymentowali wtedy z efektami specjalnymi, które były coraz lepszej jakości.
Lata 80. to dobry czas dla kina, a także dla horroru filmowego. Dynamiczny rozwój efektów specjalnych pozwalał na lepsze wizualne rezultaty, dlatego twórcy chętnie eksperymentowali z nimi właśnie w ramach kina grozy.
W tamtym czasie powstało sporo kanonicznych horrorowych pozycji, ale jednocześnie produkowano też dużo filmów klasy B. Lata 80. to bowiem także ekspansja dystrybucji na kasetach VHS, w których wiele studiów filmowych dostrzegło źródło dodatkowego czy wręcz nawet głównego dochodu – stąd wiele filmów gorszej jakości, powstających z myślą o natychmiastowym trafieniu na kasety wideo.
Dzieckiem takiej strategii są slashery. Te skrojone pod gusta nastolatków i tanie do wyprodukowania horrory idealnie nadawały się na piątkowy wieczór z pizzą i piwem, dlatego dystrybutorzy kolonizowali nimi wypożyczalnie kaset VHS. Chociaż wiele filmów z tego właściwie osobnego gatunku grozy było naprawdę miernych, część z nich to obecnie absolutne klasyki. Jeden z nich znajdziecie na naszej liście poniżej.
10 najlepszych horrorów z lat 80.
10. Reanimator (reż. Stuart Gordon, 1985)
Herbert West pracuje nad miksturą, która miałaby wskrzeszać zmarłych. Zaczyna z nią eksperymentować na kocie, jednak z czasem ma chrapkę na więcej i wypróbowuje ją w przyszpitalnej kostnicy, co prowadzi do fatalnych konsekwencji...
"Reanimator" to horror komediowy w konwencji science-fiction, który powstał na podstawie opowiadania H.P. Lovecrafta o tym samym tytule, będącego swoistą parodią "Frankensteina" Mary Shelley.
Para duchów wiedzie spokojne życie w swojej posiadłości, ich spokój zostaje jednak zakłócony przez nowych właścicieli domu, którzy właśnie się wprowadzili. Chcą się ich pozbyć, więc wzywają ducha Beetlejuice'a. Złośliwy duch ma tak uprzykrzyć ich życie, by sami opuścili w podskokach nowy dom.
"Sok z żuka" to uwielbiana przez fanów Tima Burtona i nie tylko czarna komedia z ikoniczną rolą Michaela Keatona i Winony Ryder. W Hollywood cały czas spekuluje się o pojawieniu się kontynuacji, jednak jak do tej pory żadne studio nie potwierdziło tej informacji oficjalnie.
Spłukany w toalecie mały aligator zaczyna walczyć o przetrwanie w kanałach. Żywi się spuszczanymi do nich truchłami zwierząt, na których za ich życia korporacja farmaceutyczna wykonywała paskudne eksperymenty. Przez taką dietę, gad rośnie do monstrualnych rozmiarów i wkrótce zaczyna terroryzować ulice Chicago.
"Aligator" bazuje na popularnej w USA miejskiej legendzie o aligatorach zamieszkujących kanały, a straszy nie tyle olbrzymim gadem, co przede wszystkim krwiożerczością wielkich korporacji. To solidny dreszczowiec bardziej w stylu "Szczęk" niż współczesnych horrorów zwierzęcych klasy Z.
Rodzina Freelingów wprowadza się do nowej, ogromnej posiadłości. W domu szybko zaczynają się jednak dziać przerażające rzeczy o paranormalnym charakterze. Dwójka parapsychologów, która przybywa z pomocą odkrywa, że dom został postawiony starym indiańskim cmentarzysku.
"Duch" to klasyczny horror o nawiedzonym domu, wokół którego produkcji narosło wiele – niemniej strasznych niż sam film – legend. Dość powiedzieć, że szkielety występujące w słynnej scenie z basenem są... prawdziwymi ludzkim szczątkami. Sztuczne okazały się dla producentów po prostu zbyt drogie.
6. Lśnienie (reż. Stanley Kubrick, 1980)
Jack Torrance przyjmuje posadę dozorcy hotelu w zaśnieżonych górach Kolorado, gdzie wprowadza się razem z rodziną. Mężczyzna ma zamiar napisać książkę, jednak w tym zadaniu przeszkodzą mu przerażające duchy, które wkrótce doprowadzą go do obłędu.
"Lśnienie" to nieziemsko straszny i estetyczny horror-legenda, którego motywy na stałe zadomowiły się w popkulturze. Stephen King podobno go nie cierpi, chociaż przez wiele osób jest uważany za najlepszą adaptację prozy mistrza grozy.
5. Dyniogłowy (reż. Stan Winston, 1988)
Grupa nastolatków przez przypadek doprowadza do śmierci kilkuletniego synka Eda (Lance Henriksen). Zrozpaczony ojciec ściąga na ich plecy tytułowego demona zemsty, by pomścił jego jedyne dziecko.
"Dyniogłowy" to przede wszystkim opowieść o żałobie i niemożności pogodzenia się ze śmiercią ukochanego dziecka. Ten melancholijny i nastrojowy horror klasy B nadal robi wrażenie również pod względem wizualnym, co jest zasługą reżysera – Stana Winstona, który był słynnym specem od efektów specjalnych.
4. Teksańska masakra piłą mechaniczną II (reż. Tobe Hooper, 1986)
Stretch jest spikerką radiową, która naraża się znanej z pierwszej części cyklu rodzinie kanibali. Mordercy chcą uniknąć zdemaskowania, więc napadają na nią w jej miejscu pracy i porywają ją na swoją ohydną farmę.
"Teksańska masakra piłą mechaniczną II" nie jest darzona taką estymą przez krytyków, jak pierwsza część serii. Zdecydowanie warto jednak się z nią zapoznać i wyrobić własne zdanie – jej rzekoma wtórność nie wydaje się do końca trafnym zarzutem, gdy zdamy sobie sprawę, że kontynuacja więcej ma wspólnego z pełnym humoru pastiszem niż pełnoprawnym horrorem.
3. Koszmar z ulicy Wiązów 3: Wojownicy Snów (reż. Chuck Russell, 1987)
Akcja filmu dzieje się kilka lat po wydarzeniach z pierwszej części. Heather jest teraz młodą psycholożką pracującą m.in. z młodzieżą. Gdy okazuje się, że jej nowych wychowanków prześladuje
"Koszmar z ulicy Wiązów 3: Wojownicy Snów" obok pierwszej części jest uważany za najlepszy film z całej serii. Fani doceniają w nim malownicze sceny śmierci, ale również najciekawiej rozwinięty psychologiczny wątek pojawiania się Freddy'ego w koszmarach nastolatków.
2. Odmienne stany świadomości (reż. Ken Russell, 1980)
Naukowiec zaczyna eksperyment w piwnicy uniwersytetu medycznego. Obiektem jest on sam, a badanie polega na przyjęciu dużej dawki psychodelicznego narkotyku. Dr Jessup szybko zaczyna doświadczać niezwykle realistycznych i przerażających wizji.
"Odmienne stany świadomości" to wizjonerska produkcja jednego z bardziej kontrowersyjnych reżyserów XX. wieku. Okazała się ona w tamtym czasie na tyle szokująca, że Paddy Chayefsky – autor książki, na podstawie której film powstał, wyparł się go.
Anna opuszcza swoją rodzinę. Zdesperowany mąż zaczyna ją śledzić, myśląc, że dotrze w ten sposób do jej kochanka. Okazuje się jednak, że młoda kobieta i jego porzuciła, by spotykać się w opuszczonym apartamencie z dziwną istotą...
"Opętanie" to film-szaleństwo i arcydzieło psychologicznego horroru. Frenetyczna i szarżująca gra aktorska wcielającej się w główną bohaterkę Isabelle Adjani w kultowej scenie w metrze jest nie do zapomnienia.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut