Projekt tzw. Lex TVN, wywołał gigantyczną burzę i już zaniepokoił Komisję Europejską. W samej Zjednoczonej Prawicy dla wielu był zaskoczeniem, a Porozumienie w ogóle dowiedziało się o nim z mediów. Tak PiS chce zamknąć TVN? – Przecież każda redakcja, również ta, którą pani reprezentuje, jeżeli nawet jest krytyczna wobec rządu, jest nam potrzebna jak powietrze – zaskakuje w rozmowie z naTemat jeden z posłów, który podpisał się pod projektem.
7 lipca późnym wieczorem grupa posłów PiS wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.
"Wolą ustawodawcy jest, by spółki z siedzibą w Polsce nie mogły być kontrolowane przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego" – napisano w uzasadnieniu.
W powszechnej ocenie i zdaniem ekspertów projekt ustawy uderza w TVN i TVN24, która czeka na przedłużenie koncesji.
Twarzą ustawy szybko okrzyknięto posła Marka Suskiego. – Muszę być bardzo delikatny i ostrożny, bo nie mogę siebie tutaj chwalić. Ale chciałbym, żeby ta ustawa była kojarzona również na przykład ze mną i z tymi osobami, które się pod nią podpisały. Także nie dawajmy Markowi Suskiemu samych komplementów. Działaliśmy wspólnie – reaguje trochę ze śmiechem Piotr Kaleta, poseł PiS, którego podpis również widnieje pod projektem.
Dokument w trybie pilnym 8 lipca trafił na ręce marszałek Sejmu Elżbiety Witek. "Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji nie narusza prawa Unii Europejskiej" – napisano w konkluzji. A potem wybuchła burza.
– Jak słyszę, że robimy to pod osłoną nocy, to wywołuje to u mnie uśmiech na twarzy. Naprawdę pod osłoną nocy nic się nie dzieje. Ta narracja cały czas wychodziła z klubu, ona się powtarzała. Było mówione, że coś z tym trzeba zrobić, żeby równowaga medialna w Polsce była zachowana – zaznacza poseł PiS.
Pytamy, jak zaczął się ten konkretny projekt ustawy, który najbardziej uderza w TVN i TVN24? O którym Marek Suski powiedział, że w ten sposób chcą zabezpieczyć Polskę przed ewentualnością wejścia na polski rynek kapitału z krajów nieprzyjaznych? I trzeba chronić Polskę przed wejściem tu różnego podmiotów z krajów, które nam są wrogie? I którym już zaniepokoiła się Komisja Europejska?
– Było rzucone hasło, że coś z tym trzeba zrobić, żeby równowaga mediów została zachowana, i tyle. Pan Marek Suski z jego władczym spojrzeniem spojrzał na nas i powiedział, że coś musimy z tym fantem zrobić. I mamy projekt ustawy – odpowiada poseł Kaleta.
Projekt od czwartku oburza media, polityków opozycji, społeczeństwo, które ruch PiS odbierają jako próbę wyeliminowania stacji krytycznej wobec obozu władzy. Ale wywołał też zaskoczenie w samej Zjednoczonej Prawicy. O projekcie ustawy w ogóle nie wiedzieli w koalicyjnym Porozumieniu.
– Nie zostaliśmy poinformowani, dowiedzieliśmy się z mediów. To jest projekt PiS, a my jako Porozumienie go nie popieramy. Dlatego, że jednym z fundamentów Porozumienia jest umiłowanie wolności i pluralizm mediów. Nie wyobrażamy sobie czegoś takiego, że poprzez konkretne rozwiązania prawne, niektóre media mogą mieć problem z nadawaniem – mówi naTemat Jan Strzeżek, wicerzecznik Porozumienia.
W samym PiS projekt także wywołał mieszane uczucia. Senator Jan Maria Jackowski otwarcie uznał go za konfliktogenny i stwierdził, że nie zostanie uchwalony przez Sejm. Nie potrafił nawet wyjaśnić, po co w ogóle powstał. – Trzeba by zapytać tych, którzy zadecydowali o złożeniu tego projektu – mówił w TVN24.
A zatem zapytaliśmy u źródła. – Chodzi o to, aby rynek medialny w Polsce preferował polskich nadawców. Żeby ośrodki medialne w Polsce mogły pozostawać w polskich rękach. Ktoś powie, że to dotyczy PiS. Ale na miły Bóg, za jakiś czas może się okazać, że będzie ktoś inny rządził w Polsce, może ugrupowanie, którego jeszcze nie ma na polskiej scenie politycznej, które dopiero powstanie? – odpowiada poseł Kaleta.
Dlaczego projekt nie był konsultowany z innymi? Poseł PiS nie widzi w tym nic złego, ani nadzwyczajnego. – Każda ustawa ma swój normalny, oczywisty, proces legislacyjny. I najlepsze konsultacje są takie, które rozpoczynają się od pierwszego czytania. Później projekt wchodzi na komisję i tam jest bardzo szeroka płaszczyzna do konsultacji – mówi.
W ostatnich dniach wszyscy wskazywali, że projekt raczej nie ma szans powodzenia, bo zbyt krucha jest większość PiS w Sejmie. Ani opozycja, ani Konfederacja, ani Porozumienie nie zamierzają go poprzeć. Ale nikt nie wie, jak będzie. A samo to, że w PiS wpadli na taki pomysł, poruszyło całą Polskę.
"Zawsze można coś ugrać"
Podobno nie było specjalnych spotkań polityków PiS w tej sprawie. Posłowie działali w ramach sejmowych komisji. Oficjalnie, jak powiedział poseł Suski, proponowana nowelizacja to "reakcja na ataki hakerskie". Lawina spekulacji, w co tak naprawdę gra PiS, ruszyła jednak natychmiast.
– Mamy w klubie 231 posłów. To oczywiste, że nie wszyscy musieli o tym wiedzieć. Wydaje mi się, że to bardziej inicjatywa oddolna niż odgórna. Choć nie wyobrażam sobie, by działo się to bez wiedzy prezesa – reaguje jeden z posłów PiS. On o projekcie dowiedział się z mediów, nie ma jednak o to pretensji.
– Jak pani sobie wyobraża konsultowanie wszystkich poselskich projektów ze wszystkimi parlamentarzystami? Poza tym wyobrażenie, że prezes będzie analizował każdą rzecz, jest błędne. Często jest tak, że jak ktoś ma jakiś pomysł, idzie do niego. Prezes może nawet pomyśleć, że nie jest to nic takiego, nie widzi tego, ale powie: Realizujcie. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Zawsze można będzie coś na przykład na tym ugrać – opowiada.
Co PiS może ugrać tym razem? – Ta ustawa nie jest traktowana jako cel, by wyciąć TVN, tylko moim zdaniem pokazać: Widzicie, jak będziecie chcieli, to możemy was wyciąć, mamy do tego instrumenty. Z różnych przyczyn wydaje mi się, że naszym celem jest pokazanie TVN-owi, że my też mamy możliwości, żeby im zaszkodzić. I to już samo w sobie będzie naszym celem, a nie rugowanie TVN z rynku – mówi nam anonimowo parlamentarzysta z PiS.
Podkreśla: – Uważam, że nie jest naszym celem, ani nie ma sensu, ograniczenie działalności TVN na polskim rynku. Pomijając politykę, jest to stacja, która należy do największej trójki stacji telewizyjnych w kraju, z TVP i Polsatem. Dezorganizowanie tego na pewno nie byłoby na naszą rękę. Oczywiście niektórzy w PiS traktują TVN jako zło wcielone. Ale żeby w klubie było słychać: dobra, robimy to, nie będzie TVN24? Nigdy z czymś takim się nie spotkałem.
Suski o wykupieniu przez polskich biznesmenów
Jednak Marek Suski w czasie weekendowego zjazdu Klubów Gazety Polskiej nieco ujawnił plan:
– Jeśli się uda tę ustawę przeprowadzić i jakaś część tych udziałów zostanie być może wykupiona też przez polskich biznesmenów, i będziemy mieli jakiś tam wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji, to na pewno nie będzie tak jak z Polską Press, że można to było odkupić. Ale rzeczywiście kolejne kroki w tym kierunku będą robione – zapowiedział.
Wezwał też członków klubów, by manifestowali swoje poparcie dla projektu ustawy, także przed siedzibą TVN.
W mediach społecznościowych internauci spekulują, czy Daniel Obajtek może kupić TVN.
"To próba podporządkowania kolejnego koncernu medialnego ulicy Nowogrodzkiej. Daniel Obajtek już zbiera pieniądze i czeka na wejście w życie głupiego i szkodliwego prawa" – ostrzegł w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl poseł Lewicy Tomasz Trela.
Amerykański wróg PiS
Wśród spekulacji oczywiście pojawiają się Stany Zjednoczone i stosunki z tym krajem, które po Donaldzie Trumpie nie wyglądają najlepiej. W mediach podniosły się głosy, że pomysł ustawy i zatarg z TVN i jego amerykańskim właścicielem może być rodzajem karty przetargowej w relacjach z USA. – Karta przetargowa? Ależ mowy nie ma – reaguje na to poseł Piotr Kaleta.
W komentarzach nie brak jednak opinii, jak bardzo w ten sposób robimy sobie z USA kolejnego wroga. – TVN jest największą amerykańską inwestycją w naszym kraju i PiS otwiera nową wojnę – mówił w TVN 24 Radosław Sikorski.
Tu zdania w PiS najwyraźniej są podzielone.
– Proszę mi powiedzieć, czy my naprawdę mamy wokół siebie wrogów? Znowu wprowadzana jest narracja, że PiS szuka wrogów, otwiera kolejne fronty. Czy jest w Polsce ustawa, która bezpośrednio uderza w inny kraj? Nie ma. My porządkujemy sprawy po swojemu. Oczywiście jest to temat otwarty, czy robimy to dobrze, czy nie. Ale dostaliśmy mocny mandat społeczny, żeby zmieniać nasz kraj – reaguje na to poseł Kaleta.
Inny z posłów Prawa i Sprawiedliwości nawiązuje do relacji Polska-Izrael i spornych kwestii, które pojawiały się ostatnio w stosunkach między naszymi krajami.
– Ze strony amerykańskiej była presja i różne wypowiedzi, które zostały źle odebrane w PiS. To w takim razie my nie mamy problemów, żeby ograniczyć jakąś aktywność amerykańskiego kapitału w Polsce, tak można to teraz odebrać – spekuluje w rozmowie z naTemat. Zastrzega, że zapisy w projekcie ustawy pochwala, nawet by ją podpisał. Ale nie jest za ograniczaniem mediów, w tym działalności TVN.
– Wydaje mi się, że TVN jednak dostanie tę koncesję. To element politycznej gry. Wszystko moim zdaniem będzie teraz zależało od tego, jak TVN podejmie rozmowę, czy coś zaproponuje. Choć oczywiście może być jakiś super tajny plan, o którym nie wiem i do którego dziś podchodzę lekceważąco, a nagle okaże się, że TVN jednak zniknie z ekranów telewizorów. Raczej jednak tego nie przewiduję. To oznaczałoby m.in. reperkusje międzynarodowe – mówi.
Pytam posła Kaletę, czy wyobraża sobie, że TVN mógłby zniknąć z polskiego rynku? – Bardzo wiele rzeczy jestem sobie w stanie wyobrazić. Jeżeli stacja TVN ma wszystkie kwestie koncesyjne w porządku, to wydaje mi się, że jest oczywiste, że ten nadawca pozostaje. Przecież każda redakcja, również ta, którą pani reprezentuje, jeżeli nawet jest krytyczna wobec rządu, jest nam potrzebna jak powietrze. Opozycja medialna jest nam bardzo potrzebna. Tylko zależy nam, żeby była równowaga. Żeby nasz mandat społeczny do rządzenia był respektowany, nie podważany – tak odpowiada.
O kwestii repolonizacji mediów też mówiło się od bardzo dawna. To nie jest ustawa, która bezpośrednio w tym kierunku idzie, ale jej istotą jest postawienie pytania, które wyartykułował pan premier: Jeżeli kraje, które niekoniecznie są nam życzliwe, będą chciały posiadać jakieś media w Polsce, które będą reprezentowały ich punkt widzenia na różne sprawy, czy to jest właściwe? Z tego, co mi wiadomo, podobne ustawy są w krajach Europy Zachodniej.
Piotr Kaleta
Poseł PiS
Jestem przekonany, że ta ustawa będzie dobrze skonsultowana i wszystkie media, które są nią zainteresowane, czy wbrew powszechnym opiniom, czują się w jakiś sposób zagrożone, będą mogły wyrazić swoje opinie. W czasie naszej debaty parlamentarnej Porozumienie również będzie mogło zadawać pytania i odnosić się do tej kwestii.