Takiej zgodności, jaka zapanowała przy czwartkowym głosowaniu nad wyborem Rzecznika Praw Obywatelskich, już dawno w parlamencie nie było. Kandydaturę prof. Marcina Wiącka poparło 380 posłów, 43 wstrzymało się od głosu i zaledwie trzy osoby były przeciwko: dwóch posłów Konfederacji i jedna jedyna posłanka PiS. Dlaczego zagłosowała zupełnie inaczej niż cały klub?
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Jedna posłanka PiS przeciwko nowemu RPO
W klubie parlamentarnym PiS na prof. Marcina Wiącka zagłosowało 170 posłów, a 40 wstrzymało się od głosu. Jedyną osobą, która zagłosowała przeciw była posłanka Teresa Glenc.
Poprosiliśmy parlamentarzystkę o wyjaśnienie, dlaczego zagłosowała inaczej niż cały klub. Posłanka Glenc tłumaczy, że powodem takiej decyzji były - jej zdaniem - niejednoznaczne odpowiedzi prof. Wiącka na pytania dotyczące "ochrony życia i rodziny".
Teresa Glenc jest parlamentarzystką od roku 2015, kandydowała z okręgu rybnickiego. Wcześniej działała m.in. w samorządzie, współtworzyła lokalny Klub "Gazety Polskiej".
Teresa Glenc nie po raz pierwszy zagłosowała inaczej niż cały klub PiS. We wrześniu ubiegłego roku została zawieszona w prawach członka partii za złamanie dyscypliny klubowej. Zagłosowała bowiem przeciwko nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, czyli tak zwanej piątce Kaczyńskiego. Po paru miesiącach zawieszenie wygasło.
W czwartek wraz z posłanką Glenc przeciwko nowemu RPO zagłosowało jeszcze tylko dwóch posłów Konfederacji: Krystian Kamiński i Dobromir Sośnierz.
Wybór prof. Marcina Wiącka
To już szósta próba wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich. Kadencja Adama Bodnara dobiegła końca we wrześniu ubiegłego roku, więc kryzys trwa już naprawdę bardzo długo.
Początkowo PiS w ogóle nie zgłaszał kandydata, natomiast nie popierał kandydatki opozycji. Potem wystawiał kandydatów blisko związanych z partią (Piotr Wawrzyk i Bartłomiej Wróblewski), którzy nie byli w stanie uzyskać poparcia w Senacie, gdzie opozycja dysponuje większością.
W głosowaniu w połowie czerwca w Sejmie prof. Wiącek przegrał. Sejmowa większość poparła kandydatkę PiS senator Lidię Staroń. W Senacie jednak Staroń przegrała i procedurę należało zacząć od nowa.
Tym razem udało się osiągnąć porozumienie wszystkich klubów. Niemal pewne jest zatem, że w głosowaniu w Senacie prof. Marcin Wiącek również uzyska wymaganą większość.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Moja decyzja była podyktowana tym, iż kandydat na RPO nie określił jednoznacznie swojego stanowiska w bardzo ważnych dla mnie sprawach, takich jak ochrona życia i rodziny. Wymijające odpowiedzi na pytania dotyczące tych obszarów mocno mnie zaniepokoiły. Mimo wszystko mam nadzieję, że jeśli prof. Wiącek zostanie RPO, będzie - tak jak deklaruje - stał na straży praw wszystkich obywateli i dobrze wypełniał swoją misję.