Joanna Krupa
Joanna Krupa Fot. Alina Gajdamowicz/ Agencja Gazeta

„W cztery minuty wyglądasz hypnotizing!”. Nowa reklama kremu na biust, której twarzą jest Joanna Krupa, podbija internet. Reklama jest o tyle ciekawa, że swój przekaz opiera na słabościach modelki: słabej polszczyźnie i jej powiedzonkach, które były wyśmiewane przez telewidzów i internautów. Prowokacja czy dobry sposób na sprzedaż?

REKLAMA
Joanna Krupa to postać kontrowersyjna. Polska modelka, o której świat usłyszał dzięki programowi „Top Model”, swój sukces zawdzięcza łamanej polszczyźnie i angielskim powiedzonkom, które z naiwną minką sprzedawała widzom w telewizorze. Do tej pory Krupa była bardziej obiektem szykan, niż podziwu. Modelka ma jednak jedną cechę, za którą widzowie ją pokochali: szczerość. Krupa bez wstydu myli słówka, mówi o swoim sztucznym biuście i wypowiada się na tematy, o których nie ma pojęcia. Jest produktem w prawdziwie amerykańskim stylu. Bez żenady zgłasza się do telewizji śniadaniowych i opowiada na wizji jak po użyciu nowego specyfiku „tak wypięło jej piersi do przodu, że aż popękał jej samoopalacz, którym była wysmarowana”. Czy każdą słabość można przekuć w sukces?

Najnowsza reklama kosmetyku ujędrniającego biust jest tego świetnym przykładem. Jest tak śmieszna i żałosna, że aż dobra. Podobnie jak sama Joanna Krupa, która naśmiewając się z własnych słabości pokazała, że ma do siebie niesamowity dystans. – Reklama świetnie balansuje między prześmiewczymi elementami a szczerością– tłumaczy Anna Morzy, medioznawca i blogerka naTemat. – Joanna Krupa w bardzo umiejętny sposób przekuwa w niej swój wątpliwy wizerunek w pozytywny element. W reklamie nie brakuje paradoksów. W końcu kosmetyk ujędrniający piersi reklamuje kobieta, która oficjalnie przyznała się do operacji plastycznej biustu. Mimo to, reklama budzi w nas pozytywne skojarzenia. Myślę, że to zasługa szczerości. W reklamie nie ma cienia hipokryzji. Modelka otwarcie przyznaje, że trzeba używać trików, żeby osiągnąć pożądany efekt. Pomocne może być zarówno dobre światło, jak i odpowiedni krem. Zdradzając nam tajniki, Krupa komunikuje nam, że sama, choć w mediach jest postrzegana jako sztuczny produkt, to w rzeczywistości jest, jak każda z nas, osobą niedoskonałą – tłumaczy Morzy.
Równocześnie w reklamie duży nacisk położony jest na zmysły. Krupa jest ukazana w niej w bardzo kobiecy sposób, niejako w opozycji do lansowanych na wybiegach mody kanonów piękna. Widz dostaje więc przekaz, że pełniejsze kształty też mogą być atrakcyjne. Choć w mediach modelka jest wyśmiewana, to wiele dziewczyn zapewne marzyłoby o tym, żeby wyglądać jak ona. Nawet więc jeśli jesteśmy zażenowani polszczyzną modelki i mamy o niej jak najgorsze mniemanie, to i tak pewnie sięgniemy po specyfik, który da nam szansę choć trochę zbliżyć się do ideału. W końcu cokolwiek byśmy nie mówili o Krupie, to trzeba przyznać, że jej wizerunek jest niesamowicie spójny, a reklama kremu tylko dodaje mu wiarygodności. Krupa pokazana jest w niej jako sztuczna blondynka, która jednak potrafi złapać dystans i sama zaśmiać się z siebie, czego dowodem jest kultowe już hasło „hipnotajzing”, które modelka wypowiada w ostanich sekundach reklamy.
Przekuwanie słabości w sukces to trik, który często stosuje się w reklamie. – Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Tiger'a Woods'a – mówi medioznawczyni. – Golfista, przyznając się do swojego problemu z dochowaniem wierności, nie złamał swojego wizerunku, ale paradoksalnie go wzmocnił. Pokazał, że prawdziwy mężczyzna potrafi przyznać się do swoich błędów. Podobnie jest z Krupą, która w uroczy sposób mówi w mediach: „Gdybym wcześniej odkryła krem ujędrniający, to nigdy nie zrobiłabym operacji plastycznej”. W szczery sposób odsłania swoją próżność i pokazuje, że zdaje sobie sprawę ze swojej sztuczności – mówi Morzy.
Reklama rzeczywiście, jak na polskie media, jest bardzo ciekawa. Pytanie tylko, na ile Joanna Krupa zdaje sobie sprawę z jej charakteru. Oglądając wystąpienie modelki w ostatnim Dzień Dobry TVN można szczerze w to wątpić. Świadomie, czy nie, modelka wraca do łask, a jej wizerunek dzięki trikom reklamodawców choć na chwilę został podreperowny.