Europę nawiedziły tragiczne w skutkach powodzie. Jednym z najbardziej poszkodowanych krajów są Niemcy. Kanclerz Angela Merkel w mocnych słowach skomentowała kataklizm, który dotknął jej kraj.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
"Największa klęska żywiołowa od czasów wojny" – tak mówi się o fali powodzi, która dotknęła wiele europejskich krajów. Jednym z państw, które ucierpiały najbardziej są Niemcy. W piątek 16 lipca mówiło się już o co najmniej 90 ofiarach śmiertelnych klęski żywiołowej, a obecnie o ponad 150.
Katastrofalną sytuację w swoim kraju skomentowała kanclerz Niemiec Angela Merkel, która odwiedziła Schuld, czyli jedną z najbardziej zdewastowanych przez powódź gmin w Nadrenii-Palatynacie.
– Język niemiecki prawie nie zna słów na określenie takich spustoszeń – powiedziała przywódczyni Niemiec i dodała, że jej kraj spotkała "surrealistyczna, upiorna sytuacja". Szefowa rządu zapowiedziała także szybką pomoc od państwa dla osób, które najbardziej ucierpiały przez powodzie.
Merkel podkreśliła również, że w przyszłości Niemcy zamierzają prowadzić politykę bardziej wrażliwą na przyrodę i zmiany klimatyczne. – Rządy federalne i krajowe będą działać razem, aby krok po kroku przywrócić świat do porządku – zapewniła.