
Kilkudziesięciu obcokrajowców przebywających w zamkniętych ośrodkach dla uchodźców podjęło strajk głodowy, aby zaprotestować przeciwko warunkom, w jakich są przetrzymywani. Sytuacja jest napięta, a problemy realne, jednak mało kto przejmuje się tym tematem.
Sześćdziesiąt trzy osoby osadzone w w Strzeżonych Ośrodkach dla Cudzoziemców w Białymstoku, Białej Podlaskiej, Przemyślu i Lesznowoli postanowiły jednocześnie przystąpić do strajku głodowego. Nie jest to pierwszy protest uchodźców zamkniętych w odosobnieniu, ale po raz pierwszy informacja o strajku dociera do opinii publicznej. Dotąd strajkujących zamykano w izolatkach i karano na różne sposoby – a opinia publiczna nawet o tym nie wiedziała. CZYTAJ WIĘCEJ
Anita Rechtman, związana z Grupą Wsparcia Protestujących Uchodźców potwierdza w rozmowie ze mną, że takie strajki są w zamkniętych ośrodkach na porządku dziennym. – To nie jest odosobniony przypadek. Strajki głodowe zdarzają się częściej, jednak dopiero teraz usłyszało o tym nieco więcej osób. Dlaczego? Ponieważ protestujących jest wielu i udało się im przebić ze swoim przekazem na zewnątrz – mówi Anita Rechtman. Dodaje jednak, że problemem jest nie tylko trudność z dotarciem do osób zamkniętych w ośrodkach, ale i brak wrażliwości na problemy znajdujących się tam osób. – Trudno się dziwić, że politycy nie interesują się całą sprawą. Na kwestii praw imigrantów nie zbudują raczej politycznego poparcia – ocenia moja rozmówczyni.
– Dotychczas nasze badania, raporty i rekomendacje trafiały w próżnię. Ale w związku z głodówką problem udało się nieco nagłośnić i władze musiały jakoś zareagować. MSW ogłosiło, że wraz z Helsińską Fundacją Praw Człowieka oraz Stowarzyszeniem Interwencji Prawnej przeprowadzi kontrole w sieci ośrodków zamkniętych – mówi Witold Klaus z SIP, które od lat wspiera uchodźców w Polsce. To dzięki mediacji Stowarzyszenia i Fundacji wczoraj udało się zawiesić strajk głodowy w Białymstoku, a obie strony konfliktu doszły do porozumienia. – Ważne tylko, aby ustalenia były w przyszłości respektowane. Dużą rolę w poprawie sytuacji ośrodków mogą też odegrać wizytacje, które przeprowadzimy razem z Ministerstwem – ocenia Klaus.
Głodówkę podjęto w czterech z sześciu ośrodków i na dzień dzisiejszy protest można już uznać za skończony.
Dlaczego obcokrajowcy osadzeni w ośrodkach podjęli protest? Wśród postulatów przedstawionych na stronie protestuchodzcow.wordpress.com jest m.in. zaprzestanie stosowania wobec nich przemocy fizycznej i psychicznej, szerszy dostęp do informacji o ich sytuacji i przyszłości, prawo do kontaktu ze światem zewnętrznym i polepszenie warunków socjalnych panujących w ośrodkach.
Witold Klaus, choć zgadza się z niektórymi postulatami protestujących przyznaje, że badania przeprowadzone w ostatnich latach przez SIP nie potwierdziły przypadków stosowania przez strażników przemocy fizycznej wobec osadzonych, co bywa podnoszone jako jeden z powodów wszczęcia protestu. Klaus twierdzi jednak, że sytuacja w ośrodkach zamkniętych bywa bardzo napięta, głównie z powodu samego faktu długotrwałego przetrzymywania ludzi w izolacji i pod ścisłą kontrolą. – Detencja, czyli zamykanie cudzoziemców w ośrodkach w tak szerokim zakresie nie jest konieczna. Pamiętajmy, że ci ludzie, choć są w Polsce nielegalnie, nie naruszyli Kodeksu Karnego, tymczasem często traktuje się ich gorzej niż skazanych na więzienie przestępców – ocenia Klaus.
Kiedy w Gruzji toczyła się wojna z Rosją, wszyscy współczuliśmy Gruzinom i nazywaliśmy ich przyjaciółmi. Jednak kiedy teraz przyjeżdżają do nas szukać poprawy swojego losu, zaraz pojawiają się protesty i głosy mówiące, że nie stać nas jako kraju na pomoc tym ludziom.
Zmiana mentalności
Moi rozmówcy zwracają też uwagę na to, że poza konkretnymi rozwiązaniami potrzebna jest zmiana nastawienia wobec cudzoziemców przebywających nielegalnie w Polsce. Kamil Kamiński z pomagającej uchodźcom fundacji “Ocalenie” mówi, że Polacy na problemy imigrantów patrzą często przez pryzmat doświadczeń Europy Zachodniej. – Ten temat bywa drażliwy, ponieważ kwestia nielegalnych imigrantów łączy się z wieloma krzywdzącymi stereotypami rodem z krajów Zachodu. Tymczasem w Polsce zjawisko uchodźców ma zdecydowanie mniejszą skalę oraz inny charakter – imigranci przybywają do nas najczęściej z innych krajów, niż przybysze do Francji czy Niemiec – mówi.

