Finansowych problemów Węgier ciąg dalszy. Prześladowanie ludzi LGBT przysparza rządowi Viktora Orbána kolejnych wrogów. Kraj już jest o krok od stracenie funduszy unijnych. Teraz Węgry tracą też pieniądze z Norwegii, tzw. fundusze norweskie. W niedalekiej przyszłości może to oznaczać olbrzymi kryzys dla kraju.
Norwegia oświadczyła, że z powodu braku poszanowania zasad demokracji nie zamierza przyznać Węgrom olbrzymiego grantu. Chodzi o kwotę 200 mln euro, które zrzeszone kraje spoza Unii Europejskiej – Norwegia, Liechtenstein i Islandia – przyznają mniej zamożnym krajom w celu wyrównania różnic społecznych i ekonomicznych.
Norwegia ma 95 proc. wkładu w grant. Obawy, które stanowiły podstawę do odebrania funduszu, to kwestia dystrybucji pieniędzy w taki sposób, aby nie stały się one narzędziem politycznej manipulacji i faktycznie trafiły do potrzebujących osób.
Norwegia i Węgry nie mogły porozumieć się w kwestii wyboru kandydata, który wcześniej miał być zweryfikowany pod kątem kompetencji, wiedzy fachowej i zdolności zarządczych, a następnie zarządzać dotacjami. Rząd norweski twierdzi, że Budapeszt ostatecznie sprzeciwił się wybranemu kandydatowi.
– Kiedy węgierski rząd nie może zaakceptować, tego, z czym zgadza się 15 innych beneficjentów, musimy postawić jasną granicę – powiedziała norweska minister spraw zagranicznych Ine Marie Eriksen Søreide tłumacząc decyzję Norwegii. Wcześniej od swoich funduszy Norwegia odcięła również gminy w Polsce, które zadeklarowały się jako "wolne od LGBT".
Minister podkreśliła również, że norweski rząd nie mógłby być już bardziej spolegliwy ws. Węgier. Rząd Orbána jest coraz bardziej zdesperowany z powodu kolejnych straconych pieniędzy.