Niedawno Karol "Friz" Wiśniewski wraz z resztą swojej ekipy w ramach pranku postanowił wysadzić w powietrze samochód. Jak to mówią, "co pośmiane, to nasze", ale teraz sprawa "niewinnego" żartu przerodziła się w coś nieco poważniejszego. Samorządowiec z powiatu mieleckiego złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie zachowania znanego youtubera i jego przyjaciół.
Ekipa lub inaczej Ekipa Friza, czyli grupa barwnych youtuberów z Polski, zrobiła nietypową niespodziankę urodzinową swojemu kumplowi. "Wujek Łuki" słynie z tego, że nie lubi samochodów pewnej marki. Dlatego przyjaciele wpadli na pomysł, że podarują mu pojazd znienawidzonej firmy, który będzie mógł od razu wysadzić w powietrze.
Auto zostało załadowane ładunkami wybuchowymi – 4 kilogramami trotylu i 100 litrami benzyny. Solenizant był zachwycony swoim prezentem i z olbrzymią z radością patrzył jak, jego samochód wybucha, a następnie płonie.
Kazimierz Gacka, wiceprzewodniczący powiatu mieleckiego, uznał zachowanie Ekipy za nieodpowiednie i dające zły przykład młodzieży. – Nie możemy młodym ludziom pokazywać, że mogą sobie w ten sposób świętować urodziny – stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Samorządowiec postanowił więc złożyć zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie w sprawie "możliwości popełnienia przestępstwa przeciwko środowisku naturalnemu". Uzasadnienie pisma brzmi następująco: "W mojej ocenie pobudką do zachowań grupy osób tytułowanych 'ekipa Friza' jest chęć rozgłosu, która przeradza się na dochód finansowy z projektów reklamowych. To w mojej ocenie jest cyniczne, aspołeczne i antywychowawcze, a przede wszystkim narusza porządek prawny określający nasze obowiązki wobec przyrody i środowiska".
"Co trzeba mieć w głowie, żeby celowo zdetonować samochód i spowodować jego spalenie, które uwalnia ogromną ilość toksycznych związków do środowiska" – czytamy we wpisie Gacka na Facebooku.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut