
Tomasz Ziółkowski - dziennikarz, producent, dyplomowany trener. Człowiek, który chce zmian w polskiej piłce. W maju w "Gazecie Wyborczej" opublikował 12 postulatów - to ma być tzw. "piłkarska rewolucja". W rozmowie z naTemat mówi o Aleksandrze Kwaśniewskim i Jerzym Buzku, którzy mogliby stanąć na czele nowego rozdania. - Pseudodziałacze sportowi są jak ludzie, którzy w kinie pożerają popcorn - dodaje. jest też o wymarzonym koncercie zespołu Pink Floyd na Wielkiej Krokwi.
Jako szef sportowej Dwójki postulował pan też, by sport traktować inaczej. By kształtował on pewną modę na jego uprawianie. Brakuje panu dziś tego?
Czytałem te pana rewolucyjne postulaty. Widziałem też komentarze. Ludzie najczęściej piszą, że to dobre pomysły, ale też utopijne.
Nowe kryteria wyborów władzy w związkach sportowych w Polsce. W PZPN i Ekstraklasie. Tylko osoby z wyższym wykształceniem i doświadczeniem menadżerskim mogą kandydować w wyborach ogólnopolskich i regionalnych do zarządu federacji sportowych ,PZPN-u i Ekstraklasy oraz innych związków/federacji sportowych.
Wszystko pięknie, ale takie zmiany musi zaakceptować zarząd. A tam ludzie myślą w kategoriach: "On jest nowy, czyli niebezpieczny. A my chcemy zachować to, co mamy od lat"
Ta nazwa już na zawsze będzie kojarzona z kompromitacją ! Postulat, o którym pan mówi, zapisałem jako jeden z ostatnich. On ma sens dopiero wtedy, gdy przeprowadzi się te wcześniejsze. Jeżeli nie zrobimy tego i tylko zmienimy nazwę związku, to kibice będą mieli nową zwrotkę przyśpiewki. Już nie będą jeb… PZPN, tylko PFP.
Przejdźmy do piłkarzy-drogowców. Postuluje pan, by w zespole ligowym grało sześciu zawodników do 20. roku życia. To realny, ale też dość radykalny krok.
Dlaczego?
Błaszczykowski.
Obowiązkowe szkoły młodzieży w każdym klubie ekstraklasy. (proponuje min. ok. 70 grup.Przykłąd to Lech Poznań).
Może mieć trenera, który się boi i stawia na weteranów.
Jeżeli taki Jakub Kosecki będzie częściej podnosił głowę, to będziemy z niego mieli naprawdę wielki pożytek. Polecam obserwację gry Ludo Obraniaka.
Dziwi mnie ta jego krytyka ze wszystkich stron. Po raz pierwszy od czasów Piotra Nowaka pojawił się w kadrze rozgrywający, który gra z podniesioną głową. Z Anglikami tak właśnie się prezentował. To piłkarz doskonale wyszkolony technicznie, który nie miał respektu przed Anglikami. Tylko cała drużyna musi nauczyć się wykorzystywać jego potencjał. Jestem przekonany, że trener Fornalik doskonale widzi potencjał Obraniaka. Niektórzy mówią, że zwalnia grę. Tylko dlaczego on zwalnia grę? Bo ma podniesioną głowę, patrzy w prawo, tylko widzi, że jeszcze nie ma Lewandowskiego czy Błaszczykowskiego tam, gdzie chce zagrać piłkę. To polska drużyna musi nauczyć się grać tak, jak myśli Obraniak. W momencie, gdy nasza kadra zrozumie, że Ludo myśli szybciej od nich wszystkich razem wziętych, zaczniemy grać szybciej. A on nie będzie już robił tych swoich kółeczek. Obraniak mi trochę przypomina Andreę Pirlo - to jest taka klasyka, elegancja gry. Pamiętam jak Eric Cantona przyszedł do Manchesteru United i Alex Ferguson powiedział, że to drużyna ma grać tak jak Cantona, a nie Cantona tak jak Manchester. Manchester, który prezentował przewidywalny i fizyczny futbol angielski.
To minimalizm?
The Rolling Stones by Poland, sponsoring przez Polske swiatowej trasy 50-o lecia istnienia zespołu. Światowa premiera trasy na polskich stadionach po euro. Kontynuacja promocji Polski w świecie!
Pan zaproponował, żeby ściągnąć Rolling Stonesów.
Nieco inaczej. Zaproponowałem, by szukać największych wydarzeń na świecie i starać się, by kojarzono je z Polską. I teraz mój pomysł polega na tym, by trasę The Rolling Stones na 50-lecie zespołu w 2013 roku nazwać "The Rolling Stones by Poland" i być jej głównym sponsorem. I teraz nieważne, czy koncerty będą grane w Tokio, w Londynie, czy w Berlinie, i tak zawsze będzie pojawiała się nazwa naszego kraju. Współtworzymy w ten sposób wielkie wydarzenie. A przy okazji koncerty, z których powstaje DVD lub VOD, odbywałyby się w Polsce. Świetnie, że na Narodowym grało już Coldplay, ale to był tylko kolejny przystanek w czasie światowego tournee. I koncert w Warszawie nie różnił się niczym od podobnego koncertu w Brukseli. Kiedyś Zbigniew Preisner zorganizował koncert z Davidem Gilmourem i DVD z niego można było potem kupić w największych miastach świata. Poza wydarzeniami ciekawymi, takimi jak Coldplay, twórzmy też wydarzenia wyjątkowe. Takie jak festiwal Camerimage autorstwa Marka Żydowicza czy Off Festiwal Artura Rojka. Mamy teraz wielkie trio z Dortmundu, a kiedyś mieliśmy wielkie trio filmowe. Preisner, Piesiewicz, Kieślowski. Ludzie, którzy na najważniejszych festiwalach otrzymywali najważniejsze nagrody. Ale od tego czasu już nie jesteśmy laureatami takich nagród.
Siedzimy teraz na ulicy Francuskiej przy dojściu do Stadionu Narodowego. I takich ulic w okolicach obiektów sportowych powinno być więcej. Sam obszar dookoła samego stadionu powinien tętnić życiem przez siedem dni w tygodniu. Hala sportowa, hotele, kluby, restauracje. Stadion City. Powinno też zmienić się dorzecze Wisły. Zobaczmy jak wygląda dorzecze Sekwany, rzeki innych miast. Jakby tak porównać, to Wisła jest pustym i zapomnianym miejscem. Zbudujmy na niej kładkę, niech zaprojektuje ją Santiago Calatrava – uznany w świecie twórca mostów. Tak powinniśmy realizować strategie, które będą wyjątkowe na tle Europy, a nie tylko Polski. A nie tak jak teraz w Wiśle.
Zgadzam się. Na szczęście przykłady wykształconych i pracujących nas sobą Piotra Stokowca, Macieja Skorży i kilku innych to nadzieja na pozytywne zmiany. Rewolucja piłkarska to również szansa na edukację. Inwestycje polskiego rządu w czasie Euro zostały przeprowadzone bardzo dobrze. Dzięki nim UEFA ma przychód około 2,5 miliarda euro. I teraz spróbujmy przekonać UEFĘ, by przynajmniej część tych pieniędzy zainwestowała w Polsce. Mój pomysł to otwarcie elitarnej europejskiej szkoły trenerskiej. Uczelni, której UEFA byłaby współwłaścicielem. Trener z Polski i innych krajów mógłby pozyskać wiedzę, a wykładowcami na niej mogliby być najlepsi piłkarscy trenerzy.
.
Krytycznie pisze pan o egzaminach na AWF-ie. Tylko, że marna jakość nauczania jest chyba problemem szerszym, dotyczącym większości polskich uczelni.
I dobrze, że o to spytają. Po prostu powinno się wprowadzić licencję na nazwę "Reprezentacja Polski". Może to zrobić Parlament Europejski na wniosek polskiego rządu. Wie pan, na czym dzisiaj głównie zarabia PZPN I UEFA ? Wykorzystuje bezpłatnie prawa do nazwy „Reprezentacja Polski” i innych reprezentacji. Jeśli związek wciąż chce być stowarzyszeniem wykorzystującym tę nazwę i działać na terenie Unii Europejskiej, to polski rząd ma prawo wymagać określonych kryteriów. W języku dedykowanym dla działaczy sportowych to prosty przekaz: chcesz mieć tę licencję? Musisz spełniać kryteria. Jeśli nie, to proszę bardzo, możesz sobie stworzyć „Reprezentację PZPN”, pod swoim szyldem. I mieć siedzibę gdzieś nad Jeziorem Genewskim. Przepiękne miejsce. Pewnie by znaleźli tam coś do wynajęcia. A oprócz tych kryteriów Parlament Europejski może dodatkowo wprowadzić podatek piłkarski, który byłby przeznaczony celowo na szkolenie młodzieży. Dla UEFA to byłby świetny biznes, bo docelowo inwestowałaby w swój produkt. Platini powinien zrozumieć, że PZPN wykorzystuje efektywność finansową polskiej piłki mniej więcej w 20 procentach. Ale licencja to klucz do przełomowych zmian, naprawdę.
Tylko związki sportowe/federacje z" licencją narodową " mogłyby prowadzić działalność na terenie Polski. Licencje powinny wyznaczać nowe kryteria i zasady min.: na używanie nazwy "REPREZENTACJA POLSKI" przez federacje i związki sportowe, nowe kryteria wyborów władzy oraz zasady finansowania szkolenia młodzieży .
Tęskni pan chyba za sportem, który był kiedyś.
Kiedyś mecz piłkarski był widowiskiem. Pamiętam ludzi, którzy z piłką potrafili zrobić coś magicznego. Nie tylko tych, którzy regularnie grali w reprezentacji Polski. Stanisław Terlecki, genialny piłkarz, kiedyś ośmieszał piłkarzy Barcelony. Albo Mirosław Okoński i te jego niesamowite akcje, które wzbudzały zachwyt w Bundeslidze. W lidze grali artyści tacy jak Włodzimierz Ciołek, Henryk Miłoszewicz, Jacek Ziober, Ryszard Tarasiewicz, Mirosław Jaworski. Grał Marek Kusto, grał Leszek Iwanicki, grali też inni. Było się od kogo uczyć.
Nawet Liber śpiewa: "Iść futbolową drogą. Tak jak Okoń wiązać krawaty lewą nogą".
Właśnie. A jeszcze był Dariusz Dziekanowski, kolejny wielki talent. Dziś piłka jest inna, musi rywalizować o widza w większym stopniu z rozrywką i innymi dyscyplinami sportowymi. Załóżmy, że jest pan mieszkańcem Wrocławia i chce się wybrać gdzieś z rodziną w weekend. Przeżyć coś ciekawego. Idzie pan na pierwszy mecz Śląska. Nuda. Drugi, nuda. I w końcu decyduje się pan na teatr, kino lub koncert. We Wrocławiu w ciągu roku jest około 160 wydarzeń kulturalnych. Jest z czego wybierać. Dziś świat nie ma granic. Polski kibic jest dużo bliżej Realu Madryt i wielkich mistrzów, którzy w nim grają. Widać to na rynku księgarskim. Wyszła biografia Jose Mourinho i sprzedało się ponad 20 tysięcy egzemplarzy. Wychodzi książka o polskiej piłce i sprzedaje się ich maksymalnie pięć tysięcy. Jaki z tego wniosek? Jose Mourinho jest dla polskiego kibica osobą dużo ważniejszą od np.Jana Urbana. Przy całej sympatii i słowach uznania dla Jana Urbana.
JAKUB RADOMSKI
