Przerażające sceny w Turcji. Ogień trawi wakacyjne regiony, Polacy wśród zagrożonych turystów
redakcja naTemat
29 lipca 2021, 19:00·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 lipca 2021, 19:00
W ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin eskalowała sytuacja w Turcji. Jeszcze na początku tego tygodnia pożary lasów i pól były problemem kilku niewielkich regionów. Teraz tureckie służby zmagają się z zagrożeniem występującym de facto na całym południu tego wielkiego państwa. Płoną Riwiera Turecka i Riwiera Egejska, czyli turystyczne raje Polaków i wielu innych nacji.
Reklama.
Gigantyczne pożary w Turcji
Ogień trawi całą południową część kraju – w tym Riwierę Egejską i Riwierę Turecką
Zagrożeni są turyści z takich kurortów, jak Bodrum, Marmaris, Antalya, Alanya i Manavgat
Jeszcze w połowie lipca rząd w Ankarze był przekonany, że zarzewia ognia pojawiające się w południowej Turcji nie doprowadzą do sytuacji, których ten kraj nie znałby ze zwykłego sezonu pożarowego. W ciągu de facto kilkudziesięciu godzin sprawy wymknęły się jednak spod kontroli.
Jak donosi turecki dziennik "Hürriyet", wielkopowierzchniowe pożary stanowią niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia mieszkańców oraz przebywających w Turcji turystów – zarówno w regionie Riwiery Egejskiej, jak i Riwiery Tureckiej. Płonie pas od regionów Aydin i Muğla, przez prowincje Antalya, Mersin, Adana, aż po Kayseri, Osmaniye oraz Kilis.
Polacy wśród turystów ewakuowanych z tureckich hoteli
A to oznacza, iż ogień zagraża nie tylko kilku wielkim miastom, ale również wszystkim najpopularniejszym kurortom, do których na urlop w Turcji na przełomie lipca i sierpnia przyjechało kilka milionów turystów. Wśród nich jest wielu Polaków. Jak się okazało, także tych bardzo znanych.
Przerażające nagranie dokumentujące ewakuację jednego z tureckich hoteli opublikował w mediach społecznościowych Mateusz Borek.
"Nie ma mocnych na żywioł. Setki ludzi ucieka z plaży w Bodrum. Płonie las. Ogień zajął hotel. Ludzie na łodziach przedostają się na drugą stronę. Jak macie znajomych w Bodrum, dzwońcie i bijcie na alarm. My już jesteśmy bezpieczni na drugim brzegu" – relacjonował popularny dziennikarz sportowy.
Niestety, nie wszystkim udało się przed pożarami w Turcji uciec. Służby informują o trzech ofiarach śmiertelnych i co najmniej kilkudziesięciu osobach rannych. Turcy nie ukrywają, iż tragiczny bilans prawdopodobnie wzrośnie.
W tysiącach liczona jest już liczba ewakuowanych mieszkańców zagrożonych miejscowości oraz turystów przebywających w hotelach najbardziej narażonych na ogień. Dotkniętych pożarami jest już 16 okręgów z 8 prowincji Turcji.
Do zwalczania gigantycznych pożarów tureckie władze wysłały nie tylko klasyczne zastępy straży pożarnej, ale także specjalistyczne samoloty gaśnicze i łodzie, które mogą "atakować" ogień z wybrzeży.
Równocześnie ze strażakami, ratownikami i żołnierzami pracują policjanci i funkcjonariusze służb specjalnych, którzy prowadzą śledztwo w sprawie przyczyn pożarów. Z relacji tureckich mediów wynika bowiem, iż naturalne w tej części świata pożary sezonowe mogły zostać "wzmocnione" przez podpalaczy.
Dowiedz się więcej o sytuacji w Turcji w trakcie wakacji 2021: