26 posłów PO zagłosowało przeciwko ustawie antyaborcyjnej autorstwa Solidarnej Polski, choć wcześniej popierali oni ten projekt.
26 posłów PO zagłosowało przeciwko ustawie antyaborcyjnej autorstwa Solidarnej Polski, choć wcześniej popierali oni ten projekt. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Spośród 40 posłów i posłanek PO, którzy wsparli dwa tygodnie temu projekt antyaborcyjny Solidarnej Polski, aż 26 we wczorajszym głosowaniu wypowiedziało się przeciw niemu. Czyżby w 2 tygodnie parlamentarzyści zmienili swoje poglądy o 180 stopni?

REKLAMA
Wczoraj Sejm odrzucił w całości projekt ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne, który złożyła Solidarna Polska.
Wielu posłów PO, którzy jeszcze przed dwoma tygodniami wspierali ten projekt, najwyraźniej zmieniło zdanie i wczoraj zagłosowało za jego odrzuceniem. Jedynie 14 parlamentarzystów Platformy konsekwentnie wspierało prawo aborcyjne w wersji zaproponowanej przez Solidarną Polskę. Byli wśród nich Małgorzata Adamczak, Marek Biernacki, Jerzy Budnik, Mariusz Grad i Jacek Tomczak. “Głosowałem za prawem dzieci poczętych do życia, zarówno zdrowych jak i chorych” - powiedział po głosowaniu Polskiemu Radiu Jacek Tomczak.
A co z tymi, którzy zdanie zmienili? “Źle świadczy o demokracji, że w sprawach dotyczących sumienia łamane są kręgosłupy parlamentarzystów” – grzmiał wczoraj poseł Mularczyk sugerując, że PO wymusiła na swoich posłach zmianę opinii w sprawie aborcji.
Tomasz Smolarz
poseł PO

Po to są w Sejmie różne szczeble głosowań nad ustawami, żeby można było w międzyczasie zmienić zdanie.


"Toczyłem ze sobą wewnętrzną walkę"
– Bzdura, nie było żadnej dyscypliny – mówi Zbigniew Konwiński, jeden z tych posłów PO, którzy najpierw wspierali projekt SP, a wczoraj głosowali za jego odrzuceniem. – Nikt nikomu nie łamał kręgosłupa – dodaje poseł Zenon Durka, – Zdanie zmieniłem pod wpływem toczącej się przez ostatnie dwa tygodnie dyskusji – mówi krótko. – To, co powiedział Donald Tusk na klubie przed głosowaniem nie miało bezpośredniego wpływu na moją decyzję – dodaje Tomasz Smolarz. – Po to są w Sejmie różne szczeble głosowań nad ustawami, żeby można było w międzyczasie zmienić zdanie – mówi dodając, że w ostatnim czasie toczył ze sobą “wewnętrzną walkę” w sprawie aborcji.
"Na klubie mnie nie było"
Moi rozmówcy podkreślają zgodnie, że we wczorajszym głosowaniu dyscypliny nie było. Czy jednak wystąpienie premiera na spotkaniu klubu nie było formą dyscyplinowania posłów? Co powiedział Donald Tusk? – Premier mówił o tym, że nie wszystko w polityce jest osiągalne od razu i przyznawał, że niektóre z zapisów obecnie obowiązującej ustawy nie są szczęśliwe, w żadnym jednak przypadku nie można powiedzieć, że to było łamanie naszych sumień – twierdzi Czesław Gluza, kolejny z posłów PO, który zmienił zdanie i wczoraj głosował przeciw projektowi SP. Niektórzy z moich rozmówców podkreślają, że na spotkaniu klubu w ogóle nie byli, albo pojawili się spóźnieni. Dlatego nie można twierdzić, że to premier wpłynął na ich decyzję.
Tak głosowali posłowie PO w sprawie ustway aborcyjnej

10 października 40 posłów PO zagłosowało za skierowaniem projektu zaostrzającego prawo aborcyjne do dalszych prac. 28 wstrzymało się od głosu, a 12 było nieobecnych. 24 października za projektem głos dało tylko 14 posłów, od głosu wstrzymało się 8. Nieobecnych było 9 posłów.


"Wszystkiemu winien Mularczyk"
Brak logiki w tłumaczeniach posłów PO momentami momentami aż zanadto rzuca się w oczy. Poseł Durka twierdził, że w pierwszej chwili liczył na to, iż skierowanie projektu SP do prac w komisji będzie szansą na konstruktywną sejmową rozmowę o aborcji. Podobne zdanie wyraził w rozmowie ze mną Ireneusz Raś. Ale Czesław Gluza przyznał otwarcie: – Miałem świadomość, że będzie w tej sprawie polityczna rozróba – mówi. Oczywiście wszyscy moi rozmówcy jednym głosem o “rozróbę” oskarżają Solidarną Polskę z Arkadiuszem Mularczykiem na czele. “Merytorycznej rozmowy nie było, a SP wykorzystała tę sprawę politycznie, aby pokazać, że udało się jej rozbić jedność Platformy” powtarzali jak mantrę posłowie PO.
Czesław Gluza
poseł PO

Miałem świadomość, że będzie w tej sprawie polityczna rozróba.


"To były dwa różne głosowania"
Zapytałem posłów o to, jak można w dwa tygodnie zmienić zdanie w tak fundamentalnej kwestii, jak stosunek do aborcji. – To były dwa różne głosowania. Pierwsze dotyczyło tylko skierowania do komisji, wczorajsze – zmiany prawa – odpowiadał wymijająco poseł Gluza. Problem w tym, że głosowany wczoraj projekt w zasadzie niczym nie różnił się od przedstawionego 2 tygodnie temu. Czy nie można się było spodziewać, że Solidarna Polska będzie forsować swój radykalny projekt właśnie w takim kształcie? – Oczywiście tak, spodziewałem się tego, że zasadniczy sens ustawy się nie zmieni, ale myślałem, że może dojdzie do niej jakiś “zapis osłonowy”, korzystny dla kobiet – sugerował poseł Smolarz.
– Jako jedyni głosowaliśmy zgodnie z naszymi przekonaniami – mówi Ireneusz Raś o tych, którzy w pierwszym głosowaniu wsparli projekt Solidarnej Polski. Kiedy sugeruję, że jeśli już kogoś powinno się w tej sprawie uznać za idealistów, to raczej tych posłów PO, którzy twardo wspierali projekt SP w obu głosowaniach, odpowiada: – Nie krytykuję tych, którzy byli konsekwentni, ale uważam, że odpowiedzialność nakazuje, aby zdjąć pilotowanie tego projektu z barków tak nieodpowiedzialnych ludzi, jak posłowie Solidarnej Polski. O tym, że traktują sprawę instrumentalnie, przekonaliśmy się dopiero po pierwszym głosowaniu – odpowiada polityk.