Jarosław Kaczyński nie odpuści ws. lex TVN. To projekt, który prezes Prawa i Sprawiedliwości nadzoruje osobiście. Chce w ten sposób wyrównać rachunki z największą stacją telewizyjną krytyczną wobec Zjednoczonej Prawicy. Wskazują na to wypowiedzi rozmówców portalu gazeta.pl.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Już nawet członkowie obozu rządzącego w Polsce mówią wprost, że jeśli Amerykanie nie włączą się ostro do gry, to los TVN-u może zależeć od prezydenta Andrzeja Dudy. Gazeta.pl rozmawiała o tym z politykiem rządu.
– To jest ustawa, którą osobiście pilotuje prezes. Dużą rolę gra tu jego przeświadczenie o tym, jak istotną rolę pełnią media telewizyjne w Polsce i jak istotnie obozowi Zjednoczonej Prawicy szkodzi TVN. Być może prezes podejmuje decyzje emocjonalnie, ale TVN przeszkadzał mu od zawsze, uważał go za hamulcowego rozwoju poparcia dla PiS-u – powiedział rozmówca portalu z rządu.
– Dlatego prezes tak pcha tę ustawę, dlatego posłem sprawozdawcą został Marek Suski, dlatego nie ogląda się nawet na Amerykanów – dodał informator portalu.
Decydować ma także chęć odbudowy kiepskich nastrojów w obozie PiS. – Morale jest bardzo niskie, do tego stopnia, że coraz więcej osób zastanawia się, po co w ogóle to wszystko kontynuujemy. Prezes chce puścić sygnał na zewnątrz, że jeszcze żyjemy i potrafimy coś przeforsować, ale też do wewnątrz, żeby partyjny aktyw nie tracił wiary i się zmobilizował – wyjaśnił dobrze zorientowany polityk PiS.
Na doniesienia o tym, że koncesja dla TVN może nie być przedłużona zareagowali już krytycznie senatorowie z USA – zarówno Demokraci, jak i Republikanie. Po nich oświadczenie wydała też grupa członków Izby Reprezentantów.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut