Wiele gwiazd wielkiego formatu wspiera swoich rodziców finansowo – kupuje im mieszkania, samochody i innego drogie prezenty. Takim dzieckiem nie jest jednak Quentin Tarantino, który zdradził w podcaście "The Moment", dlaczego nie daje swojej matce pieniędzy.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Quentin Tarantino w rozmowie z Brianem Koppelmanem w ostatnim odcinku podcastu "The Moment" wyznał, że nie wspiera finansowo swojej matki, która pracuje jako pielęgniarka. Okazuje się, że chodzi o to, co powiedziała reżyserowi, gdy ten był młody.
Tarantino nie lubił się uczyć i wolał pisać scenariusze. Kiedy jego problemy w szkole nasiliły się, matka zakazała mu się nimi zajmować i wypowiedziała słowa, które twórca pamięta do dziś.
– Ciągle robiła mi awantury… W czasie jednej z nich powiedziała: Och, a tak przy okazji, ta mała kariera pisarska, robiąc w powietrzu palcami cudzysłów, ta mała kariera pisarska, którą robisz? Koniec z tym! – relacjonował Tarantino w podcaście.
Reżyser nie wytrzymał i obiecał jej wtedy krzycząc, że gdy faktycznie zrobi karierę, ona na tym nie skorzysta.
– Powiedziała mi to w ten okropny, sarkastyczny sposób. Odpowiedziałem jej: OK, kiedy zostanę odnoszącym sukcesy pisarzem, nigdy nie zobaczysz ani grosza z mojego sukcesu. Nie będzie dla ciebie domu. Nie będzie wakacji ani cadillaca dla mamusi. Nic nie dostaniesz. Dlatego, że to teraz powiedziałaś – przytoczył własne słowa sprzed lat twórca "Pulp Fiction".
Tarantino zdradził, że złamał dane matce (i sobie) słowo jedynie raz, gdy kobieta miała problemy z urzędem skarbowym. Wtedy faktycznie dostała od niego zastrzyk gotówki, jednak do tej pory zgodnie z obietnicą reżyser nie obdarzył jej żadnym drogim prezentem.
Reżyser "Pulp Fiction" wyjawił też, że raz złamał tę obietnicę i pomógł matce, gdy miała problemy z urzędem skarbowym. Nigdy jednak nie dał jej kosztownego prezentu, jakie dostają od swoich sławnych dzieci rodzice. Nie kupił jej domu, samochodu ani niczego innego. Matka filmowca jest pielęgniarką, żyje skromnie, ale on nie zamierza zmienić danej jej w dzieciństwie obietnicy.
– To są konsekwencje jej słów. Wszyscy powinni pamiętać, że to, jak sobie radzą z dziećmi, jakim tonem do nich mówią i jak je traktują, ma swoje konsekwencje – powiedział Tarantino Koppelmanowi.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut