
W środę Sejm głosami posłów klubu PiS, ruchu Kukiz'15 oraz polityków niezrzeszonych przepchnął przez Sejm ustawę lex anty-TVN. Stało się to jednak dopiero po znaczącej przerwie, bo wcześniej kukizowcy głosowali z opozycją, a plan uderzenia w TVN wisiał na włosku. "Wśród polityków spekuluje się, że w PiS działa specjalna komórka zajmująca się kuszeniem lub szantażowaniem posłów opozycji" – przypomina w czwartek Andrzej Stankiewicz.
Kukizowcy zmienili zdanie pod wpływem oferty handlowej z PiS. Co było stawką? Znamy tylko plotki. W grze miała być posada wicemarszałka Sejmu, którą PiS odebrałoby Piotrowi Zgorzelskiemu z PSL. (...) Wiemy za to, że Sachajko - dawny analityk kryminalny w prokuraturze, z doktoratem z uprawy ziemniaka i pszenżyta jarego - marzy o stanowisku ministra rolnictwa i konsekwentnie popycha Pawła Kukiza w kierunku PiS. To w planie politycznym Kaczyńskiego też jest charakterystyczne - na szczególną nagrodę zasługują ci posłowie, którzy nie tylko sami dołączą do PiS, ale wniosą też posag w postaci innych posłów.
Stankiewicz powołał się w swoim tekście także na inne przykłady "kupowania posłów". Wymienił trzy, a jak wiemy, jest ich znacznie więcej. I tak dziennikarz przypomniał, że powracający do PiS poseł Lech Kołakowski dostał posadę w Banku Gospodarstwa Krajowego wartą ok. 40 tys. zł miesięcznie.
