Roman Giertych poinformował, że sąd zwrócił mu jego telefon oraz rzeczy osobiste, które zostały odebrane mu przez agentów CBA podczas, gdy został zatrzymany 15 października zeszłego roku. Mecenas podkreśla, że danych z aparatu nie udało się skopiować, a wiadomości z jego przyjaciółmi i klientami są bezpieczne.
"Podczas zatrzymania agent CBA pozwolił mi zadzwonić do żony, co nie było łatwe ze skutymi rękoma. W tym czasie próbował podpatrzeć kod. Telefon jednak odwróciłem przy wbijaniu kodu. Na marginesie: zgodnie z orzeczeniem sądu już sama obecność CBA w tej sprawie była przestępstwem" – wspomina były wicepremier.
"Większość rzeczy w tym czasie znajdowała się w sądzie, lecz iPhone został przez Prokuraturę Regionalną w Lublinie oddany do biegłych, którym nie udało się go skopiować. Po skierowaniu przeze mnie zawiadomienia na prokuraturę za nielegalne badanie oddała ona iPhone do sądu" – pisze Giertych.