W Niemczech rozpoczęła się czwarta fala koronawirusa, co ogłosił w piątek Instytut Roberta Kocha. Z powodu gwałtownego wzrostu zakażeń od poniedziałku u naszego zachodniego sąsiada działa tzw. zasada 3G – Geimpfte (szczepienie), Genesene (leczenie), Getestete (testowanie). Ma to konsekwencje dla korzystania z miejsc publicznych.
Jak informowaliśmy w naTemat Instytut Roberta Kocha podał w piątek, że odsetek pozytywnych próbek w testach PCR w laboratoriach wzrósł z 4 do 6 proc. proc. w ciągu tygodnia. Z badań prowadzonych od początku lipca wynika, że najczęściej chorują osoby młode w przedziale 10-49 lat.
"To wyraźnie pokazuje początek czwartej fali, która nabiera tempa, szczególnie ze względu na infekcje w populacji młodych dorosłych" – podkreślono w najnowszym raporcie RKI. Część z osób, które chorują obecnie na COVID-19 zakazić się mogły podczas wakacyjnych wyjazdów.
W Niemczech wprowadzono od poniedziałku obowiązek testowania podczas wizyt w restauracjach, kinach, salonach fryzjerskich, siłowniach, basenach i halach sportowych, odwiedzin w szpitalach, ośrodkach rehabilitacyjnych oraz domach opieki i uczestników imprez. Dotyczy to także pobytu w hotelach – trzeba je powtarzać co trzy dni.
Wyjątki stanowią małe dzieci i uczniowie, którzy regularnie są poddawani testom na koronawirusa. W dalszym ciągu każdy, niezależnie od tego czy jest zaszczepiony, wyleczony czy przebadany, musi zachować dystans społeczny i zakładać maseczkę podczas zakupów i w środkach transportu publicznego.
Kraje związkowe mogą zawiesić obowiązywanie tych zasad, pod warunkiem, że siedmiodniowa zapadalność w danym landzie będzie utrzymywać się na stałym poziomie poniżej 35 nowych zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców w ciągu tygodnia.