Prokuratorzy i policja przeprowadzili serię eksperymentów w domu porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika.
Prokuratorzy i policja przeprowadzili serię eksperymentów w domu porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika. Fot. Tomasz Niesłuchowski / Agencja Gazeta

Śledczy z gdańskiej prokuratury w nocy z piątku na sobotę odtworzyli w detalach wydarzenia, jakie miały miejsce dokładnie 11 lat temu, w dniu porwania Krzysztofa Olewnika. Wyniki eksperymentu mogą rzucić nowe światło na sprawę.

REKLAMA
Działania śledczych, przeprowadzone w Drobinie pod Płockiem, w domu porwanego równo 11 lat temu Krzysztofa Olewnika, trwały ponad 15 godzin – informuje “Rzeczpospolita”. Kilkunastu prokuratorów i policjantów w towarzystwie bliskich porwanego i zamordowanego później biznesmena pracowało na miejscu od 12 w południe do późnej nocy.
"Rzeczpospolita"

Według źródła zbliżonego do sprawy, eksperyment miał służyć ustaleniu m.in. czasu przebiegu działań, podejmowanych przez poszczególne osoby obecne w domu Krzysztofa Olewnika, a także odległości pomiędzy uczestnikami tych zdarzeń, zasięgu wzroku czy głosu poszczególnych osób. CZYTAJ WIĘCEJ

Śledczy oglądali także teren dookoła domu zamordowanego, dokonywali pomiarów oraz odtwarzali w czasie rzeczywistym wydarzenia z feralnej nocy sprzed 11 lat, aby skonfrontować ich przebieg z zeznaniami świadków.
“Gazeta Wyborcza” o sprawie pisze tak:
"Gazeta Wyborcza"

Według naszych źródeł, po kilku eksperymentach w domu Krzysztofa załamała się wersja porwania znana z wyroku sądu w Płocku z 2007 r. Wątpliwa była już co najmniej od 2009 r., gdy prokuratorzy z Gdańska odkryli w domu Krzysztofa ślady krwi nieznanej osoby (spoza kręgu skazanych za udział w porwaniu). Być może ktoś został postrzelony? Nie wiadomo kto. CZYTAJ WIĘCEJ

W “Wyborczej” przeczytać można również o tym, że eksperymenty najprawdopodobniej obalają wersję wydarzeń, jaką przedstawił w 2006 r. Artur Rechul, zamieszany w uprowadzenie i skazany na 12 lat więzienia. Oznacza to, że liczba pytań mnożących się w tej tajemniczej sprawie wciąż rośnie.