W środę poseł Solidarnej Polski Jacek Ozdoba zapowiedział, że złoży wniosek do sejmowej Komisji Etyki o ukaranie posła Koalicji Obywatelskiej Franciszka Sterczewskiego, który próbował przedostać się do migrantów koczujących na granicy białorusko-polskiej. Polityk uważa, że jego zachowanie to "kompromitacja Sejmu RP".
Jak informowaliśmy w naTemat.pl poseł Franciszek Sterczewski podjął we wtorek 24 sierpnia próbę przedostania się do koczujących na białorusko-polskiej granicy cudzoziemców. Chciał przekazać im żywność i leki, ale został zablokowany siłą przez Straż Graniczną.
– Tu nawet nie chodziło o ludzki odruch, ale jako poseł mam prawo poruszać się w granicach państwa, podejść do służb i skontrolować ich działania. Do tego uprawnia mnie mandat poselski i żadne służby nie mogą mi tego prawa odbierać – powiedział w rozmowie z naTemat. Teraz parlamentarzystę może spotkać za to kara ze strony sejmowej Komisji Etyki.
Wniosek w tej sprawie opublikował poseł Solidarnej Polski Jacek Ozdoba. "Poseł Franciszek Sterczewski swoim zachowaniem, oraz wypowiadanymi słowami obniżył powagę całej izby, naruszył zasady etyki poselskiej, za co powinna go za to spotkać zasłużona kara" – napisał polityk.
"Pomimo komunikatów ze strony służb w pewnym momencie zaczął uciekać przed funkcjonariuszami straży granicznej i żołnierzami, po chwili został jednak dogoniony i otoczony. W związku z powyższym powstaje pytanie, czy tak powinien zachowywać się poseł na Sejm RP, tj. nie stosować się do komunikatów służb, uciekać przed polskimi funkcjonariuszami, a dodatkowo utrudniać im wykonywanie powierzonych zadań, m.in. ochrony granicy polsko-białoruskiej" – brzmi fragment wniosku o ukaranie.
Ozdoba za "haniebne zachowanie" uznał też słowa, które padły w nagraniu opublikowanym przez posła Sterczewskiego. "W ww. wideo możemy usłyszeć m.in.: ‘nie jestem przypadkowym gościem, tylko mam swoje prawa’ czym można domniemywać, iż starał się wywierać wpływ na służby, wykorzystywał immunitet poselski" – napisał poseł Solidarnej Polski.
Ponadto wskazał, że Sterczewski "zbliżał się do funkcjonariusza Straży Granicznej na bliską odległość, nagrywając go". Zdaniem ozdoby słowa, które wówczas wypowiedział: "Może ja podejdę bliżej, twarz zeskanujemy i może uda się znaleźć inną drogę", można "potraktować jako groźbę".