Campus Polska Przyszłości trwa sześć dni. W tym czasie stał się niezłą pożywką dla zwolenników prawicy. Nie było dnia, by się nad nim nie pastwiono – i w sieci, i w TVP. Każdą wypowiedź wykorzystywano tak, by obrzydzić PO i przerazić Polaków ich wizją. Oto jaki przekaz dostawali w tym czasie zwolennicy PiS.
Campus Polska Przyszłości trwa od 27 sierpnia do 2 września. Od początku wzbudza ogromne zainteresowanie. Uczestniczy w nim tysiąc osób do 35. roku życia i 200 prelegentów.
Prawica ostro komentuje wydarzenie. Jedni straszą PO, inni szydzą i kpią.
Na celowniku znaleźli się zwłaszcza dwaj politycy PO: Tomasz Grodzki i Sławomir Nitras. "Dyskryminacja i represje. To może czekać katolików w Polsce, jeśli PO zdobędzie władzę", "Likwidacja szpitali nadal jest częścią politycznego programu PO" – zareagowały na ich słowa "Wiadomości TVP".
PO chce zlikwidować 800 szpitali w Polsce. Jak dojdzie do władzy, katolikom grożą represje. Zniknie polska waluta, bo wprowadzimy euro. Dojdzie do podziału społeczeństwa – na bogatych mieszkańców dużych miast i biednych, pozbawionych dostępu do usług publicznych, mieszkających w małych miasteczkach i na wsiach. W ogóle za PO będzie zwijanie państwa.
Taki mniej więcej, w bardzo dużym skrócie, dostali przekaz widzowie poniedziałkowego i niedzielnego, głównego wydania Wiadomości TVP.
Pretekstem był Campus Polska Przyszłości. A najbardziej dwie głośne wypowiedzi polityków, którzy wzięli udział w tym wydarzeniu.
Jedna – Tomasza Grodzkiego – o tym, że w Polsce jest za dużo szpitali. I druga – Sławomira Nitrasa – o piłowaniu przywilejów katolików. Wiadomości TVP wykorzystały je natychmiast i do granic możliwości. Jak zwykle, po "mistrzowsku" wszystko nadinterpretując, strasząc władzą PO i dochodząc do wniosków, które mało komu przyszłyby do głowy.
Wiadomości TVP o Campusie Trzaskowskiego
W tym kontekście widzowie Wiadomości TVP usłyszeli między innymi:
– Polska przyszłości według polityków opozycji to Polska bez chrześcijaństwa.
– Dyskryminacja i represje. To może czekać katolików w Polsce, jeśli PO zdobędzie władzę.
– Likwidacja szpitali nadal jest częścią politycznego programu PO.
– Prawie 1000. Tyle szpitali funkcjonuje dziś w Polsce. PO po ewentualnym przejęciu władzy planuje likwidację aż 90 proc. z nich.
Ale pod lupę wzięto też innych gości Campusu. Wszystko w duchu siania strachu.
– Aby osiągnąć swój cel i zdobyć władzę opozycja domaga się nałożenia na Polskę sankcji finansowych. Ma to doprowadzić do pogorszenia nastrojów społecznych, a w konsekwencji do zmiany rządu – tak interpretowano słowa Elżbiety Bieńkowskiej o tym, że Unia będzie musiała nałożyć na nasz kraj kary za nieprzestrzegania prawa.
Wytknięto, że jednym z gości Trzaskowskiego był Frans Timmermans. – Wielokrotnie straszył Polskę sankcjami, a firmowana jego nazwiskiem reforma klimatyczno-energetyczna przez drastyczny wzrost cen energii wielu, zwłaszcza biedniejszych Polaków, może doprowadzić do nędzy – usłyszeli widzowie.
A także, że politycy opozycji rozmawiali o Polsce za niemieckie pieniądze. – To jest ze wszech miar sytuacja pożałowania godna – oburzał się dyżurny ekspert Wiadomości TVP Adrian Stankowski. – To potężne niemieckie organizacje powiązane wprost z partiami politycznymi – podkręcał atmosferę autor materiału, wymieniając instytucje, z którymi współpracuje Campus.
Przy okazji okazało się nawet, że w PO straszą wprowadzeniem euro, a zapominają, że Słowacy, czy Litwini po wprowadzeniu euro przyjeżdżali na zakupy do Polski, bo było taniej. – U was jest trzy razy taniej, nie jestem za euro – cytowano stare wypowiedzi cudzoziemców na polskim bazarze. Z 2019 roku.
Campus Polska pretekstem do wszystkiego
W taki sposób tylko jednego dnia Wiadomości TVP "przerobiły" Campus Trzaskowskiego, rozgrywając go po swojemu i w swoim celu. Doszły w tym do propagandowych narracji przeciwko katolikom w totalitarnych reżimach. Przypomniały działania Adolfa Hitlera i komunistów po wojnie.
A także relacje Donalda Tuska z Kościołem i jego wypowiedzi z nim związane.
– Jeśli przyjdą zniszczyć naród, zaczną od Kościoła, gdyż Kościół jest siłą tego narodu – przypomniano jeszcze słowa kard. Stefana Wyszyńskiego.
Ale dzień wcześniej nie było lepiej. Wtedy Campus stał się przyczynkiem do tego, by twierdzić, że... jeśli Tusk zdobędzie władzę, jedną z pierwszych decyzji będzie legalizacja związków homoseksualnych. – Głosy z jego zaplecza mówią o prawie takich par do adopcji dzieci, o wprowadzeniu eutanazji i aborcji na żądanie – usłyszał wyborca PiS.
Zobaczył też obrazy z proaborcyjnych marszów i sytuacji na granicy z Białorusią, a także kościoły płonące na Zachodzie i modlących się muzułmanów. – Efekty wyrzucania Kościoła z przestrzeni publicznej, w którą wchodzi agresywny islam, widać od lat. Burzone katolickie kościoły, atakowane procesje i wierni, a z drugiej strony ataki terrorystyczne to przestroga dla tych, których poseł Nitras chce upiłować – padło w materiale.
Do wszystkiego z łatwością znaleźli pretekst w Campusie Polska Przyszłości.
Politycy PiS szydzą z Campusu
Wydarzenie, które trwa od 27 sierpnia do 2 września, od początku wzbudzało ogromne zainteresowanie. Uczestniczy w nim tysiąc osób do 35. roku życia i 200 prelegentów, wśród nich m.in. burmistrzowie Londynu i Budapesztu, był Donald Tusk. Gościem specjalnym był m.in. Maciej Stuhr.
Młodzi uczestnicy cały czas zamieszczają w internecie swoje relacje i zdjęcia. Widać, jak ważne to dla nich przeżycie.
W tym czasie na prawicy usilnie próbują Campus ośmieszyć. Sądząc po reakcjach, sami muszą wnikliwie go obserwować.
"Politycy PiS wyrazili wdzięczność opozycji, ponieważ dzięki campusowi Polacy mogą poznać program Platformy Obywatelskiej" – drwi prawicowy portal wPolityce.pl.
Faktycznie, wielu już zabrało w tej sprawie głos. Na Campusie i jego uczestnikach nie zostawiają suchej nitki.
– Jesteśmy wdzięczni prezydentowi Trzaskowskiemu za zorganizowanie tego wydarzenia, bo po raz pierwszy usłyszeliśmy jaki program dla Polski ma PO, jak chce rządzić Polską. To będzie władza ideologicznych wojen – stwierdził wicepremier Jacek Sasin.
A tak szydzą inni:
Cała prawica grzmiała też w mediach społecznościowych, że marszałek Grodzki chce likwidacji ponad 800 szpitali.
Że Balcerowicz wzywa do tworzenia "internetowego pręgierza" dla dziennikarzy i atakuje Polski Ład.
O Nitrasie, katolikach, Timmermansie i niemieckim wątku nie wspominając. Momentami wygląda to na zmasowany atak. Pod adresem imprezy padają określenia, że to "gorący kartofel", "blamaż", "seans nienawiści".
"Impreza PO kosztowała ponad milion? Była działaczka: Mogli dać na chore dzieci" – wytyka TVP Info.
Taki przekaz trafia do wyborców PiS i wiadomo, że w tym środowisku na podatny grunt. – PO pokazuje na tym wydarzeniu Polskę przyszłości taką, jaką chcieliby Niemcy. Czyli na przykład Polskę z zamkniętymi szpitalami (...), Polskę trzeciorzędną, nieistotną – komentował w Wiadomościach TVP Miłosz Manasterski, redaktor naczelny Agencji Informacyjnej.
– Brak słów, ręce opadają. Krzywdzące, ale oni inni nie będą – reagowali przechodnie pytani przez Wiadomości TVP.