Jonathan Davis
Jonathan Davis po przechorowaniu covid-19 wystąpił na scenie. Fot. Owen Sweeney/Invision/AP/East News

Frontman nu-metalowej kapeli Korn pojawił się na scenie, mimo przebytego niedawno COVID-u. Wokalista przyznał, że wciąż walczy z następstwami choroby. – Czuję się bardzo słaby – mówił. Jonathan Davis musiał często siadać i używał tlenu podczas swojego występu.

REKLAMA
U Davisa na początku sierpnia stwierdzono COVID. W związku z tym kilka zaplanowanych koncertów odwołano. Jednak w miniony weekend artysta pojawił się już na scenie w Tinley Park na przedmieściach Chicago.
Mężczyzna nie był w najlepszej formie. Wykonywał piosenki na siedząco i korzystał z maski tlenowej. Choć było to dla niego bardzo męczące, to podkreślił, że nie wyobraża sobie, aby odwołać kolejne wydarzenia.
– Czuję się bardzo słaby, ale odmawiam anulowania trasy – cytuje Davisa portal TMZ. – Byłem dla was przez całą moją karierę. Dziś wieczorem potrzebuję waszej pomocy, proszę… Dam z siebie wszystko, co najlepsze, zrobię wszystko, co mogę – dodał.
Jego kolega z zespołu, Brian "Head" Welch przekazał serwisowi, że Davis "wciąż zmaga się ze skutkami COVID. Jest fizycznie słaby i toczy ciągłą walkę w swojej głowie. Możecie go wspierać poprzez każdy przekaz dobrej energii - modlitwy, miłość i nadzieję". Warto dodać, że muzyk w przeszłości miał problemy z astmą.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut