
Wiadomość o śmierci członka załogi Jaka-40, który lądował 10 kwietnia 2010 roku jest kolejnym pretekstem, do dyskusji o katastrofie smoleńskiej. Choć policja wstępnie wykluczyła udział osób trzecich, wielu komentatorów nie wierzy w samobójstwo.
O, jak się robi sensację - "Spośród lotników, którzy 10 kwietnia 2010 rano wyruszyli do Smoleńska żyje już tylko część załogi Jaka-40" 1 z 3 CZYTAJ WIĘCEJ
Samobójstwo samobójstwo samobójstwo... Powtórzę to sobie parę razy przed snem to może rano, przed kupieniem GW już nie będę miał wątpliwości CZYTAJ WIĘCEJ
Osobom, które były na lotnisku w Smoleńsku, zaleca się unikać piwnic i garaży. CZYTAJ WIĘCEJ
Zwłoki były umieszczone na linie żeglarskiej. Po oględzinach nie znaleziono na ciele mężczyzny żadnych obrażeń, poza bruzdą wisielczą.
Czytaj także: Marta Kaczyńska zabiera głos w sprawie zdjęć ofiar ze Smoleńska: Termin ich publikacji jest nieprzypadkowy
Ciało Remigiusza Musia znalazła w sobotę około godziny 23.00 jego żona. Było zawieszone na linie w piwnicy ich domu w Piasecznie. Kobieta szybko wezwała pogotowie, jednak po przyjeździe lekarze stwierdzili zgon.
Czytaj także: Tatiana Karacuba – rosyjska blogerka oskarżona o publikację zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej przerywa milczenie


