Wiadomość o śmierci członka załogi Jaka-40, który lądował 10 kwietnia 2010 roku jest kolejnym pretekstem, do dyskusji o katastrofie smoleńskiej. Choć policja wstępnie wykluczyła udział osób trzecich, wielu komentatorów nie wierzy w samobójstwo.
"Nie mam pojęcia jak zginął Muś, ale faktem jest, że był ważnym świadkiem, a jego zeznania były w kontrze dla obecnej narracji śledztwa" – napisała na Twitterze Katarzyna Pawlak. Dziennikarka Gazety Polskiej Codziennie nie jest jedyną, która stawia pytania o okoliczności śmierci Remigiusza Musia.
W internecie pojawiły się między innymi takie wpisy:
Okoliczności śmierci technika z Jaka-40 budzą wątpliwości mediów i blogosfery. W internecie znaleźć można choćby takie tytuły jak: "Kto wyeliminował chor. Remigiusza Musia?", "Dlaczego nikt nie ochraniał chorążego Musia? Z tego samego powodu, dla którego nikt z ochrony nie sprawdził smoleńskiego lotniska. Hańba", czy "Śmierć niewygodnego świadka!!!?".
Ciało Remigiusza Musia znalazła w sobotę około godziny 23.00 jego żona. Było zawieszone na linie w piwnicy ich domu w Piasecznie. Kobieta szybko wezwała pogotowie, jednak po przyjeździe lekarze stwierdzili zgon.
– Zwłoki były umieszczone na linie żeglarskiej. Po oględzinach nie znaleziono na ciele mężczyzny żadnych obrażeń, poza bruzdą wisielczą – powiedział na antenie TVN24 Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Ciało zostało przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie, gdzie zostanie podjęta decyzja o dokonaniu sekcji zwłok. Dopiero po niej będzie można podać ostateczną przyczynę śmierci członka załogi Jaka-40.
Remigiusz Muś był technikiem pokładowym. 10 kwietnia 2010 roku leciał samolotem, który transportował dziennikarzy do Smoleńska. Był przesłuchiwany w sprawie katastrofy smoleńskiej w charakterze świadka. W telewizyjnych wywiadach twierdził, że kontroler wieży w Smoleńsku pozwolił załodze prezydenckiego Tupolewa zejść na pułap 50 metrów. Na tej wysokości załoga miała zdecydować, czy wyląduje. Ta informacja była sprzeczna z tym, co można przeczytać w dokumentach dotyczących katastrofy.
Czytaj także: Tatiana Karacuba – rosyjska blogerka oskarżona o publikację zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej przerywa milczenie
O, jak się robi sensację - "Spośród lotników, którzy 10 kwietnia 2010 rano wyruszyli do Smoleńska żyje już tylko część załogi Jaka-40" 1 z 3 CZYTAJ WIĘCEJ
Stanisław Pilecki
Wpis na Twitterze
Samobójstwo samobójstwo samobójstwo... Powtórzę to sobie parę razy przed snem to może rano, przed kupieniem GW już nie będę miał wątpliwości CZYTAJ WIĘCEJ
Grzegorze Kostrzewa-Zorbas
Politolog
Osobom, które były na lotnisku w Smoleńsku, zaleca się unikać piwnic i garaży. CZYTAJ WIĘCEJ
Dariusz Ślepokura
Prokuratura Okręgowa w Warszawie
Zwłoki były umieszczone na linie żeglarskiej. Po oględzinach nie znaleziono na ciele mężczyzny żadnych obrażeń, poza bruzdą wisielczą.