Reklama.
Remigiusz Muś, zmarły technik pokładowy Jaka-40, który lądował w Smoleńsku, w czerwcu tego roku zeznał, że rosyjski kontroler lotów pozwolił zejść załodze Tu-154 do wysokości 50 metrów, a na miejscu katastrofy początkowo nikt nie interesował się ciałami ofiar – wynika z fragmentów zeznań opublikowanych przez serwis wPolityce.
Jeśli te słowa się potwierdzą i okaże się, że Remigiusz Muś się nie przesłyszał, a magnetofon z Jaka-40 zarejestrował polecenie kontrolera zejścia załogom do 50 metrów, będzie to solidny dowód na fałszerstwo rosyjskich stenogramów, a może nawet zapisów czarnej skrzynki z TU-154M. CZYTAJ WIĘCEJ