Andrzej Duda nie spotka się z Angelą Merkel, choć to pożegnalna wizyta niemieckiej kanclerz w Warszawie. Sytuację skomentował rzecznik niemieckiego rządu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Klimat wizyty kanclerz Niemiec w Polsce jest zupełnie inny od tego poczatków jej rządów. W 2005 roku Angela Merkel wybrała Warszawę na jedną z pierwszych europejskich stolic, które odwiedziła. Rok wcześniej Polska wstąpiła do Unii Europejskiej jako jeden z prymusów przemian demokratycznych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Teraz Angela Merkel żegna się z urzędem kanclerskim. Jak odmienna jest sytuacja od tej sprzed 16 lat świadczy fakt, że jeszcze do niedawna nie było wiadomo, czy Merkel uwzględni Polskę w planach swoich pożegnalnych podróży. Chodzi oczywiście o problemy rządu PiS z praworządnością. W Niemczech eksperci od polityki zagranicznej głośno zastanawiali się, czy Angeli Merkel są potrzebne zdjęcia z politykami rządzącymi obecnie Polską.
Emocje dodatkowo podgrzał fakt, że Andrzej Duda nie znalazł czasu dla Angeli Merkel ze względu na swoje wcześniejsze plany. Stało się tak mimo tego że strona niemiecka podała wcześniej informację o spotkaniu Merkel-Duda. Prezydent planował w sobotę 11 września wizytę w Katowicach podczas rocznicy śląskiej Solidarności.
– Pani kanclerz chętnie by się z nim zobaczyła, ale w pełni rozumie (sytuację - red.) – skomentował rzecznik rządu Steffen Seibert, którą przytacza Deutsche Welle.
Jak komentuje DW, od przejęcia władzy przez PiS w relacjach polsko-niemieckich dochodzi do napięć i nieporozumień. Rząd Zjednoczonej Prawicy postawił sobie za cel walkę z niemiecką dominacją w UE. Na szczęście nie widać tego w wymianie handlowej i relacjach gospodarczych.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut