Opozycja rezygnuje z prób odwołania marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Jak dowiedziała się nieoficjalnie Wirtualna Polska, wniosek w tej sprawie nie zostanie złożony ani na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu, ani w najbliższych tygodniach. Powód takiego stanu rzeczy jest prozaiczny: to brak większości sejmowej.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Konsekwencją braku większości jest zaś brak kandydata na ewentualnego następcę Elżbiety Witek. W rozmowie z WP politycy PO i PSL przyznają, że w odniesieniu do próby odwołania marszałek Sejmu, "to był falstart". Pomysł zaczął pojawiać się kilka tygodni temu po słynnej reasumpcji głosowania.
– Wielu posłów mówiło o tym tak, jakby odbicie Sejmu z rąk Elżbiety Witek było na wyciągnięcie ręki. Teraz nasi wyborcy mogą mieć poczucie porażki – powiedział anonimowo polityk Koalicji Obywatelskiej.
Po czym zdobył się na rozbrajającą szczerość. – Już od trzech tygodni wiadomo, że nic z tego nie będzie, ale ta sprawa często powraca w pytaniach. Musieliśmy się z tego wycofać, bo nie było szans na większość – stwierdził.
Rozmówcy WP zauważają, że pomysł ten miałby rację bytu tylko w przypadku, gdyby doszło do poróżnienia pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Pawłem Kukizem. Politycy opozycyjni czekają więc na okazję do ponownego odwołania Witek.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut