W Polsce nie brakuje miłośników piwa. Jest nim np. Jarosław Kaczyński.
W Polsce nie brakuje miłośników piwa. Jest nim np. Jarosław Kaczyński. Fot. PIOTR GRZYBOWSKI / East News
Reklama.
Rząd szuka pieniędzy na realizację założeń zapowiedzianych w ramach Polskiego Ładu. Podatki są coraz wyższe, ceny też. Po wprowadzeniu podatku cukrowego wzrosły ceny wielu produktów, w tym słodzonych napojów. Teraz pojawiła się propozycja podwyższenia akcyzy na piwo. Oficjalnie wszystko z powodu dbania o zdrowie Polaków.
Jak przypomina portal Money.pl, Polska to trzeci największy producent piwa w Unii Europejskiej, a większość z ponad 40 mln hektolitrów tego trunku rocznie trafia na rynek krajowy. Badania Instytutu Jagiellońskiego wskazują, że w 2020 roku ok. 46 proc. z 39 mln zł generowanych ze sprzedaży wyrobów alkoholowych pochodziła ze sprzedaży piwa, a 34 proc. – wódki.
Polacy wypijają średnio ok. 136 litrów piwa rocznie. Tak więc podwyższenie cen tego trunku mogłoby zapewnić z portfeli podatników dla budżetu państwa kolejne 4-5 mld zł w ciągu roku.
Na takim scenariuszu najwięcej mogłoby zyskać ministerstwo zdrowia. Szef tego resortu, Adam Niedzielski i szef sejmowej komisji finansów publicznych Henryk Kowalczyk popierają zmianę poboru akcyzy na proporcjonalną. Wtedy naliczana byłaby w oparciu o ilość alkoholu w napoju. Dotychczas akcyzę na złoty trunek naliczano w oparciu o skalę Plato – czyli zawartość ekstraktu (głównie cukru) w roztworze.
Przedstawiciele branży piwowarskiej obawiają się, że piwa zostaną objęte podobną akcyzą jak mocne alkohole. To mogłoby doprowadzić do tego, że cena puszki złotego trunku wzrosłaby do 10 zł – wskazuje portal Money.pl. To mogłoby uderzyć szczególnie w małe, niezależne browary. Zmiana sposobu naliczania akcyzy i co za tym idzie jej wzrost, na pewno wzbudziłyby też duże zastrzeżenia u smakoszy piwa.

Czy jest szansa na kompromis?

W wywiadzie z serwisem Newseria senator Marek Borowski zaproponował rozwiązanie, które jego zdaniem będzie najmniej dotkliwe dla największej grupy konsumentów piwa. – Widzę dwa problemy, które wymagają uregulowania – podkreślał.
– Pierwszy to piwa zbyt tanie, wręcz powiedziałbym groszowe, które nie są żadnym piwem, natomiast ułatwiają alkoholizowanie się. One powinny mieć pewną minimalną stawkę akcyzy, która by tę cenę podnosiła – tłumaczył senator.
Stwierdził, że największym podatkiem można byłoby objąć najtańsze piwa i te z wyjątkowo dużą procentową zawartością alkoholu – czyli piwa, które są pite najrzadziej.

Kontrowersje wokół Polskiego Ładu

Propozycja wzrostu akcyzy na piwo pojawiła się w związku z szukaniem funduszy na realizację Polskiego Ładu. Według PiS to plan rozwoju kraju, który miałby zapewnić dobrobyt i być receptą na kryzys wywołany pandemią COVID-19. Czy aby na pewno?
W przyszłym roku podatnicy nie będą już mogli odliczyć składki zdrowotnej od podatku. Według badań Instytutu Emerytalnego, wiele stracą też osoby pracujące na podstawie umowy-zlecenia, ponieważ będą musiały płacić pełne składki przy każdej zawartej umowie.
Po kieszeni dostaną też przedsiębiorcy. Jarosław Gowin podkreślał z kolei, że rozwiązania zaproponowane w Polskim Ładzie będą jedynie pozornie dobre dla niektórych grup, w tym emerytów. – 50-procentowy wzrost obciążeń dla przedsiębiorców musi pociągnąć za sobą wzrost cen, czyli drożyznę. Na tej drożyźnie jako pierwsi stracą najubożsi – podkreślał. Dodał też, że plan uderzy w polskie gminy.