
Prokurator Generalny Andrzej Seremet spotkał się z redaktorem naczelnym "Rzeczpospolitej". W rozmowie miał potwierdzić wykrycie "cząstek wysokoenergetycznych" i przekonywać, że mogą one pochodzić z różnych źródeł - niekoniecznie trotylu. Seremet miał prosić o wstrzymanie publikacji.
REKLAMA
– Dzień przed publikacją artykułu Prokurator Generalny Andrzej Seremet spotkał się z redaktorem naczelnym "Rzeczpospolitej" – przyznał na antenie TVN24 Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej. Przyznał też, że jego przełożony próbował przekonać Tomasza Wróblewskiego by wstrzymał publikację artykułu o trotylu na wraku tupolewa. – Prosiliśmy, ja i Prokurator Generalny, o danie nam czasu na zweryfikowanie tych informacji i przygotowanie jasnego i precyzyjnego stanowiska tak, żeby nie było pola do nadinterpretacji – relacjonował Martyniuk.
Martyniuk relacjonował, że Andrzej Seremet potwierdził wykrycie na wraku samolotu wysokoenergetycznych cząstek. Miał jednak przekonywać dziennikarza, że ich pochodzenie może być różne - niekoniecznie trotyl. Prokurator podał też szczegóły dotyczące badania, mającego potwierdzić, co to za cząstki. – To polscy biegli zabezpieczali próbki. One są w Rosji, opieczętowane i czekają na nie polscy prokuratorzy. Ww ramach wniosku o pomoc prawną trafią do Polski – zapewniał Martyniuk. – Te próbki będą badane tylko przez polskich prokuratorów i polskich biegłych. Rosjanie nie mają do nich dostępu, my jako strona polska czekamy na przekazanie ich do kraju – dodał.
Czytaj też: Moje dziennikarskie śledztwo wykazało
