Liga mistrzów świata nie zawiodła. Pierwszym liderem Projekt Warszawa, ale komplet zgarnęły również drużyny wicemistrzów z Kędzierzyna-Koźla, mistrzów z Jastrzębia Zdroju i pretendentów z Rzeszowa.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
PlusLiga rozpoczęła swoje rozgrywki już w piątek meczem beniaminka z mistrzem kraju. Choć siatkarze LUK Lublin zaprezentowali się nieźle, urywając seta faworytowi, to ostatecznie skończyło się na 3:1 dla Jastrzębskiego Węgla.
W zespole zwycięzców zadebiutował m.in. francuski tercet: Benjamin Toniutti, Stephen Boyer i Trevor Clevenot. Nie zabrakło też brązowego medalisty ME 2021 w polskiego składu, Tomasza Fornala. W śląskiej drużynie już jednak jako wiodąca postać, jeden z liderów, co pokazało piątkowe spotkanie.
Daleki wyjazd, szybkie zwycięstwo
W sobotę za to zaprezentowała się po raz pierwszy w nowym składzie Asseco Resovia Rzeszów. Choć wyjazd był daleki, bo do Iławy (ponad 500 km), gdzie swoje mecze rozgrywa Indykpol AZS Olsztyn, zespół z Podkarpacia pokazał swoją siłę. Udany powrót do PlusLigi zaliczył Sam Deroo.
Belg, który wyjeżdżał z Polski jako mistrz kraju z ZAKSĄ, wrócił z ligi rosyjskiej i w pierwszym meczu zdobył dla Asseco Resovii 14 punktów. Był najlepszy pod tym względem spośród wszystkich na boisku. W rzeszowskiej drużynie obaj przyjmujący się spisali. Klemen Cebulj zdobył dziesięć punktów, prezentując się również całkiem nieźle w przyjęciu (56 proc. przy 25. próbach).
Nowe znaczy dobre
Nie zawiodła również Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle. Z nowym trenerem, innym rozgrywającym, kędzierzyński zespół zwyciężył w derbach Opolszczyzny w Nysie ze Stalą w trzech setach. Trener Gianni Cretu postawił na zestawienie z reprezentantami Polski w roli głównej. Łukasz Kaczmarek zdobył 14 punktów, 16 oczek dorzucił MVP meczu Kamil Semeniuk.
Swój mały debiut zaliczył też Aleksander Śliwka, po raz pierwszy w roli kapitana drużyny. Za to w nowych barwach pokazał się rozgrywający Marcin Janusz. Na trybunach było gorąco, jak na derby przystało (nadkomplet publiczności), ale "reżyser" gry wicemistrzów Polski spokojnie poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa.
Pierwsza nagroda Urosa
Najciekawszym meczem kolejki było starcie w Zawierciu. Aluron CMC Warta ze zwycięstwem 3:1 nad Ślepskiem Malow Suwałki. Ponad dwie godziny walki, w której ewentualny tie-break nikogo by specjalnie nie zmartwił. Po stronie gospodarzy pokazali się nowi siatkarze: Dawid Konarski, Facundo Conte i Uros Kocacević. Zachwycił zwłaszcza ostatni z wymienionych.
Serb był mocno angażowany w przyjęciu i ataku. W obu elementach zagrał, jak na gwiazdę reprezentacji Serbii przystało. Zdobyte 25 punktów, 41 proc. w przyjęciu, a do tego kilka efektownych zagrań, mogło się podobać. Kovacević zakończył z nagrodą MVP meczu.
Lekkim rozczarowaniem może być porażka 2:3 Trefla Gdańsk w Katowicach. Miejscowy GKS to ekspert od rozgrywania tie-breaków (wiele takich wyników w minionych rozgrywkach), ale zespół trenera Michała Winiarskiego wydawał się faworytem meczu w stolicy Śląska. Obie drużyny miały w swoich szeregach kilku liderów. Nagrodą MVP wyróżniono jednak rozgrywającego GKS (debiut w PlusLidze), Micaha Ma'a ze Stanów Zjednoczonych.
Cuprum na plus, kiepskie otwarcie Cerradu
Mazowieckie drużyny w PlusLidze zagrały na otwarcie w kratkę. Cerrad Czarni Radom w derbach przegrali do zera z solidnym Projektem Warszawa. Drużyna trenera Jakuba Bednaruka wylądowała na dnie tabeli. Na czele za to zespół Andrei Anastasiego. Po stronie przegranych warto docenić debiut Pawła Rusina. Przyjmujący na 182 cm wzrostu, co jest mu regularnie wypominane, ale potrafił popisać się kilkoma efektownymi akcjami na poziomie PlusLigi.
Wśród zwycięzców za to niezła forma Bartosza Kwolka. Jednego z większych przegranych selekcji Vitala Heynena, ale mającego z pewnością aspiracje do powrotu do reprezentacji Polski.
Tego, czego nie zrobił zespół z Radomia, zrobiła drużyna Cuprum Lubin. Pod wodzą nowego trenera Pawła Ruska (pierwszy Polak prowadzący zespół z Dolnego Śląska w historii ich startów w PlusLidze) gospodarze postawili się w poniedziałek PGE Skrze Bełchatów.
Faworyt nie oszczędzał kadrowiczów. Debiutujący na bełchatowskiej ławce Slobodan Kovać postawił m.in. na Grzegorza Łomacza, Mateusza Bieńka, ale też swojego rodaka, Aleksandara Atanasijevicia. Gwiazdor z ligi włoskiej oraz jego koledzy byli jednak blisko straty punktów w Lubinie.
Cuprum zagrało bez kompleksów, a na wyróżnienie zasługuje duet: Marcin Waliński-Remigiusz Kapica. Niezłe spotkanie zagrał też na rozegraniu Przemysław Stępień. PGE Skra ostatecznie wycisnęła jednak trzy punkty z inauguracji, wygrywając ostatniego z setów na przewagi 27:25.
Co jednak godne podkreślenia, w inauguracyjnych meczach kibice dopisali. Powrót na trybuny spragnionych ligowej rywalizacji fanów to najlepsza informacja na przyszłość. Widać było, że kiedy w halach było głośno, siatkarze również potrafili dać z siebie więcej.